Nie lubiłam chodzić do przedszkola.
Pamiętam, jak marudziłam (to dość łagodne słowo) przed wyjściem z domu i że zawsze się spóźniałam, chociaż budynek przedszkola stoi dokładnie naprzeciw mojego bloku.
Ale nie ma tego złego, bo przedszkole dało mi kilka życiowych lekcji.
I miało BASEN KULKOWY.
5 rzeczy, których dowiedziałam się w przedszkolu
1. Jestem introwertyczką
Kiedy bawiłam się z rodzeństwem czy kolegami w domu, zachowywałam się… normalnie. Jak ja. Natomiast kiedy byłam w przedszkolu, to się zmieniało. Robiłam się cicha, nieśmiała i trzymałam się na uboczu. Nie potrafiłam się czasem nawet odezwać.
To było bardzo dziwne i nie potrafiłam sobie tego wytłumaczyć.
2. Chłopcy są niefajni
I fuj. W przedszkolu dowiedziałam się, że dziewczynki bawią się z dziewczynkami.
To prawdopodobnie nie była najlepsza rzecz, jakiej się wtedy nauczyłam.
3. Rutyna zabija radość
Jedną z moich ulubionych zabaw była zabawa w „Baloniku mój malutki…”, kiedy dzieci chwytały się za ręce, po czym cofały się do tyłu, tworząc ogromny okrąg. Tak ogromny, że w końcu się przerywał, i większość dzieci się przewracała, i to było TAKIE ŚMIESZNE.
Jednak nastał taki dzień, kiedy uczestniczyłam w tej zabawie już wystarczająco wiele razy. Okrąg znowu się przerwał, a mnie to już nie bawiło. Przecież wiadomo, że cofniemy się do tyłu i się poprzewracamy.
To była bardzo smutna refleksja, że nawet taka wspaniała zabawa jak zabawa w balonika może przestać przynosić radość.
4. Poczucie czasu jest względne
Był taki dzień w tygodniu (czwartki?) kiedy popołudniem zwalnialiśmy salę z pianinem innym grupom i szliśmy do końca dnia oglądać bajkę z kasety VHS. Pamiętam, że kiedy bajka była ciekawa, mama szybko przychodziła odebrać mnie z przedszkola, a kiedy była nudna – późno.
Dlaczego?
5. Co tutaj pisze?
Bardzo późno nauczyłam się czytać – miałam 6 lat i kiedy niektóre dzieci czytały już płynnie, ja nadal dukałam.
Ale kiedy już się wprawiłam, wszystko nadrobiłam. I do dzisiaj nadrabiam 🙂
A jakie Wy macie wspomnienia z przedszkola?
oraz
Jeżeli nie chcesz przegapić kolejnych wartościowych wpisów, zaobserwuj mój profil na Instagramie i bądź na bieżąco 🙂
Ja byłam lepsza, bo na początku uciekałam z przedszkola. Byłam pod domem wcześniej niż mój tata zadążył wrócić i nie powiem żeby był zadowolony, ale parę kar wybiło mi to z głowy. Od dziecka byłam wolnym duchem i nie odpowiadało mi przebywanie gdzieś na siłę, stąd lekki szok w zderzeniu z tą instytucją.
Haha, nieźle! 🙂 Chyba większość dzieci na początku miało problem z przystosowaniem się 😀
A ja nie chodziłam do przedszkola 🙁
Od razu zerówka. Ale za to 2 lata! 😀
U mnie zerówka była w przedszkolu – rok chodziłam do średniaków, a drugi rok właśnie do zerówki 🙂
Nie chciałaś iść wcześniej do pierwszej klasy?
To była decyzja mamy, ja byłam wtedy niczego nie świadoma 😀
Nie byłam w przedszkolu. Dopiero zerówka dała mi nauczkę 😉 Mega uroczy dizajn bloga, cieszę się, że tu trafiłam:)
sukienkazdalaylamy.blogspot.com
Dziękuję! 🙂 Znałaś już jakieś koleżanki, z którymi poszłaś do zerówki, czy byłaś „nowa”?
Hej 🙂
Też jestem introwertyczką lub ambiwertyczką (tak mi kiedyś wyszło w analizie psychologicznej :D). Wiem, co czujesz! 😀
Przedszkole (zerówka) było dla mnie traumatyczne choć raczej byłam tam lubiana (w przeciwieństwie do podstawówki), ale spędzanie takiej ilości czasu poza domem było dla mnie ciężkie do zniesienia 😮
Fajny blog tak by the way 🙂 Będę wpadać i, jako że sama jestem nową użytkowniczką bloggera, dodaję do czytanych i zapraszam do mnie 🙂 http://www.moja-kraina-tworczosci.blogspot.com
Mnie w przedszkolu dzieci raczej nie lubiły 😀
Dziękuję i powodzenia w prowadzeniu bloga! 🙂
Dzięki 🙂
Fajny wpis. 🙂
Zapraszam do mnie.
https://klaudiamaczka.wordpress.com/
Ja z przedszkola wyniosłam, że nie można za dużo zabawek chować pod łóżko bo w końcu ktoś się zorientuje, że wcale nie posprzątałaś… 😀
Hahaha, dobra nauka 😀
„Moje prawdy” z przedszkola? 1. W bandzie siła 2. Kopanie dołów w piaskownicy to fajna sprawa 3. Pierwsze prawo mojego autorstwa: „nie lubię przedszkola, bo pani każe się bawić, a ja wolałabym siedzieć w kącie na krześle i myśleć. 4. Drugie prawo mojego autorstwa: „Dziecko musi się czasem wypłakać, żeby móc się uspokoić” – jako usprawiedliwienie gorszych okresów, kiedy chlipałam z niechęci do przedszkola 🙂
Haha, podoba mi się szczególnie trzecia 😀
Dziękuję 🙂