Jak przeżyć, kiedy Twoje życie zakręca o 180 stopni, i nie stracić równowagi? Jak przetrwać duże zmiany i nie zwariować?
Nie wiem, bo ja najwyraźniej zwariowałam.
Porównując moje obecne życie do tego sprzed roku, zmieniło się bardzo wiele. Moja codzienność – nie do poznania. Zapatrywania i plany na przyszłość – diametralnie inne. Otoczenie – też nowe. Przynajmniej teraz mam już gdzie mieszkać, bo przez jakiś czas żyłam na walizkach…
I ja też się zmieniłam. Razem ze zmianami poleciała moja organizacja i wypracowane nawyki (regularne ćwiczenia, kontrolowanie finansów, utrzymywanie porządku, medytacja, zdrowe decyzje żywieniowe itd.). Dużo mniej czytam. Rzadziej jestem w domu.
A blog? No właśnie…
Przez lata poświęcałam mu większość wolnego czasu – pisałam, fotografowałam, prowadziłam social media, pracowałam nad szablonem, tworzyłam grafiki, uczyłam się. A teraz go zaniedbałam.
Są jednak rzeczy, które po przejściu tej całej burzy się nie zmieniły. Nadal codzienne piszę w pamiętniku oraz spisuję listę wdzięczności każdego wieczoru – te nawyki zostały ze starej mnie. One utrzymują mnie w równowadze, kiedy kręci mi się w głowie od tych wszystkich zmian.
(I jeszcze Duolingo! Nadal codziennie odpalam aplikację na telefonie.)
Teraz powoli wracam do tego, co kiedyś kochałam robić. I nadal kocham. Do bloga. Do mojego książkowego Instagrama. Do przemywania twarzy tonikiem rano i ćwiczeń oddechowych wieczorem.
I całej reszty. Krok po kroku.
Więc widzimy się niedługo!
Sama chciałabym czasami znać odpowiedź na to pytanie… Chociaż najczęściej zabieram się wtedy za to co lubię, co daje mi odskocznię od codzienności 🙂
Pozdrawiam,
Fantastic Chapter
Czyli za co np.? 🙂
Za czytanie, lubię też obejrzeć dobry serial w wolnej chwili, dobrą odskocznią dla mnie od codzienności jest również fotografia, którą się pasjonuję. A czasami odpalam muzykę i po prostu się relaksuję, próbując na chwilę nie myśleć o problemach 🙂
Musisz jeść dużo kotletów z grulami, wtedy będziesz miała siłę na te wszystkie zmiany
Zmian nie da się uniknąć. Cieszę się, że wracasz na bloga 🙂
Miło mi! 🙂
U mnie od jakiegos czasu wszystko sie w kolko zmienia. Moge przyznac, ze rowniez zylam ‘na walizkach’ i to dwukrotnie. Coz.. trzeba byc twardym i nie dac sie zwariowac 🙂
Co nas nie zabije, to nas wzmocni 😀