Od której książki Christie zacząć?

od której książki Christie zacząć

Wiecie już, dla jakich 5 powodów warto sięgnąć po książki Agathy Christie.

Teraz pojawia się tylko pytanie – od której książki Christie zacząć? Autorka napisała ponad 80 książek. Która z nich będzie najlepsza na początek przygody z Królową Kryminałów?

 

agatha christie - od której książki zacząć

 

Dobrym pomysłem będą opowiadania. To krótka, przyjemna forma zapoznania się ze stylem i humorem Christie. Zamiast rzucać się na głęboką wodę, można spróbować sięgnąć po któryś ze zbiorów:

  • „Dwanaście prac Herkulesa”,
  • „Trzynaście zagadek” (z panną Marple, boskie),
  • „Wczesne sprawy Poirota”,
  • „Poirot prowadzi śledztwo”,
  • „Tajemnica gwiazdkowego puddingu”.

 

Dobrze zacząć od opowiadań, bo ze względu na krótką formę, zagadki są stosunkowo proste. Mając na koncie przeczytanych wiele książek, ciężej jest zostać zaskoczonym (chociaż ego rośnie).

 

Jeżeli jednak macie ochotę na powieść, to…

…możecie sięgnąć po którąkolwiek. Wszystkie trzymają poziom.

 

Przy wyborze lepiej nie czytać opisów z tyłu książki. Niejednokrotnie spotkałam się z opisem zdradzającym zbyt dużą część fabuły albo okładką sugerującą osobę mordercy. Nóż się w kieszeni otwiera! Swoją drogą, wyobrażacie sobie kryminał, w którym motywem morderstwa jest zaspoilowanie fabuły książki?

 

Większość kryminałów układa się w cykle, których mamy w sumie cztery:

  • Cykl o Herkulesie Poirot – z najpopularniejszym detektywem Christie, większość kryminałów jest poświęcona właśnie jemu;
  • Cykl o Pannie Marple – drugi co do długości, ze starą panną w roli detektywa-amatora;
  • Cykl o Tommym i Tuppence – powieści szpiegowskie;
  • Cykl o nadinspektorze Battle – książki z cyklu łączy jedynie to, że ma w nich swoje 5 minut wspomniany nadinspektor – i to czasem dosłownie pojawia się na 5 minut, specjalnie wiele nie robiąc.

 

Tu znajdziecie wszystkie książki ułożone cyklami.

Kolejność czytania nie ma znaczenia. W książkach pojawiają się nawiązania do poprzednich części, ale bardziej jako takie smaczki. Nie mają żadnego wpływu na zrozumienie fabuły.

 

 

Żeby nie wybierać na ślepo, opisałam pokrótce pięć jej świetnych książek. Któryś z tekstów na pewno Was zachęci!

 

 

Karty na stół!

od jakiej książki zacząć - najlepsze książki

Kojarzycie ten próżny, ekscentryczny, arogancki typ?

Takiego właśnie człowieka – pana Shaitanę – spotyka na wystawie tabakierek Herkules Poirot. „Jestem kolekcjonerem” – chwali się ekscentryk. Ale nie takim zwykłym kolekcjonerem. Shaitana kolekcjonuje… ludzi. Morderców. Autorów zbrodni doskonałych.

Chcąc się pochwalić i zaimponować detektywowi, Shaitana zaprasza go na kolację, na której gospodarz zaprezentuje swoją kolekcję.

Na kolację przybywa czterech detektywów i czterech rzekomych morderców. Gospodarz drażni się z gośćmi, rzucając niewyraźne aluzje do popełnionych zbrodni. Jego gra ogromnie go bawi.

…przynajmniej dopóki tego samego wieczora nie zostaje znaleziony martwy.

 

„Karty na stół” – Kto zabił?

 

Jestem niewinna!

która książka christie na początek

Takiego zadania Herkules Poirot jeszcze nigdy nie dostał.

Młoda narzeczona, zanim ślubuje miłość po grób, pragnie rozwiązać sprawę zabójstwa ojca.

Nic w tym dziwnego, gdyby nie fakt, że sprawa została już rozwiązana. Winę udowodniono, a matka interesantki została skazana za zbrodnię. Niedługo później zmarła w więzieniu.

Córka jednak wierzy w niewinność matki i pragnie, żeby śledztwo wznowiono. Nie ma żadnych dowodów, jedynie ufną wiarę w przedśmiertne wyznanie skazanej.

Szkopuł tkwi w tym, że wszystko wydarzyło się… szesnaście lat temu.

 

Jak udowodnić niewinność, kiedy wszystkie ślady dawno zniknęły, a fakty są jednoznaczne?

 

„Pięć małych świnek” – odkopujemy przeszłość! Tym razem rzeczywiście jedyną rzeczą, którą dysponuje Poirot, są jego szare komórki…

 

 

Panie i Panowie, wszyscy jesteście postawieni w stan oskarżenia!

która książka christie najpierw

Wyobraź sobie, że dostajesz nęcącą propozycję pobytu w luksusowej rezydencji na wyspie. Zaproszenie przesyła dawna znajoma poznana na wakacjach. Albo stary kolega z wojska. Albo potencjalny pracodawca.

Skuszony zjawiasz się na miejscu, by w towarzystwie dziewięciu osób zasiąść do kolacji.

Przy stole panuje miła atmosfera, apetyty dopisują. Brakuje tylko… gospodarza.

Zamiast gorących słów powitania, słyszycie nagrany na płytę gramofonową zimny głos, który oskarża każdego z obecnych o popełnienie morderstwa. Głupiemu dowcipowi towarzyszy tragedia – jeden z gości pada martwy na ziemię.

Sytuacja jest niedorzeczna i irytująca, dopóki nie okazuje się, że jesteście odcięci od świata. A pierwsza śmierć wcale nie była samobójstwem.

 

Dziesięć osób uwięzionych na wyspie zaczyna kolejno umierać w okolicznościach dziwnie przypominających te z dziecięcej rymowanki, którą ktoś rozwiesił w ich pokojach…

 

„Dziesięciu murzynków”/„Dziesięciu żołnierzyków”/„I nie było już nikogo” – Jedna z najgłośniejszych powieści Christie. I nic dziwnego. 11/10.

 

Kto zabił Rogera Ackroyda?

od którego kryminału zacząć - najlepsze książki agathy christie

Teraz bardziej klasyczna historia:

Rzuciwszy słuchawkę, doktor pędzi do domu swojego najlepszego przyjaciela. Roger Ackroyd zostaje znaleziony w swoim gabinecie… martwy. Ba – zamordowany!

Rozwiązanie zagadki zabójstwa wcale nie jest proste. Kto miał sposobność? Kto motyw? Każdy podejrzany zdaje się kłamać lub coś ukrywać.

Szczęśliwym zbiegiem okoliczności nowy sąsiad doktora, rzekomy hodowca dyń, okazuje się być nikim innym jak… słynnym Herculesem Poirotem!

 

„Zabójstwo Rogera Ackroyda” – Być może warto zostawić sobie tę książkę na deser, bo rozwiązanie jest wyjątkowo zaskakujące (mówię to na tle wszystkich zaskakujących pomysłów Christie!). Ale jeśli nie jesteście jeszcze przekonani do Agathy – czytajcie! Być może tak mocny początek Was do niej skłoni.

Na zachętę powiem, że za napisanie tej powieści Agatha została wyrzucona z Klubu Detektywów.

 

 

 

Myślisz, że trudno jest popełnić morderstwo?

od której książki christie zacząć

Główny bohater, były policjant, podróżuje pociągiem do Londynu. W przedziale oprócz niego znajduje się stara panna, której, jak typowej starej pannie, usta się nie zamykają. Zaczyna opowiadać nieznajomemu o swoim kocie, cenach biletów pociągu i celu swojej podróży, którym okazuje się… Scotland Yard.

Kobieta ujawnia, że szereg zgonów w jej małym miasteczku to tak naprawdę seria niewykrytych morderstw. Ona, jako jedyna, zna tożsamość mordercy i… jego następnej ofiary. Chcąc zapobiec kolejnemu zabójstwu, zamierza podzielić się swoimi podejrzeniami i oddać sprawę w ręce policji.

Główny bohater jest nieco rozbawiony wybujałą wyobraźnią współpasażerki. Nie bierze jej słów na serio. Rozstają się na peronie i nigdy więcej nie mają okazji ponownie się spotkać. Starsza kobieta przed dotarciem do Scotland Yardu ginie pod kołami samochodu.

I na tym historia mogłaby się skończyć, gdyby nie fakt, że tydzień później gazeta drukuje kolejny nekrolog…

 

„Morderstwo to nic trudnego”  – myślicie, że uda Wam się połączyć wszystkie morderstwa i dojść do zabójcy?

 

 

Teraz nie pozostaje już nic innego, jak tylko skoczyć do biblioteki, prawda?


 

 

Sięgaliście już po Christie? Od której Wy zaczynaliście?

 

Co zrobić, żeby nie przegapić kolejnych wartościowych postów?
Polub mojego bloga, a nic Ci nie umknie 🙂

lub

 

 



Jeżeli nie chcesz przegapić kolejnych wartościowych wpisów, zaobserwuj mój profil na Instagramie i bądź na bieżąco 🙂



65 komentarzy do “Od której książki Christie zacząć?”

  1. Nigdy nie czytałam książek tej autorki, ale ostatnio zaczynam się przekonywać do tego gatunku i powoli zaczynam się wciągać w czytanie kryminałów, czy thrillerów. Wszystko to za sprawą mojego chłopaka, kiedyś czytałam tylko obyczajówki albo romanse, teraz zachwycam się, że odeszłam od takich klimatów i kryminały to coś co pokochałam. Obecnie moim ulubionym autorem jest Coben, jako że wielu autorów kryminałów nie odkryłam do tej pory, ale z pewnością się to zmieni 🙂

    Odpowiedz
          • Nie wiem, czy pisząc to odmawiasz zdolności analitycznych fanom Agathy, czy twierdzisz, że nie dała w książce wskazówek do rozwiązania zagadki?
            Co do tego drugiego – przecież profil psychologiczny mordercy pasuje idealnie (nie chcę spoilować ludziom, którzy mogą to niechcący przeczytać, ale jeśli znasz jego tożsamość, to rozumiesz, o co tutaj chodzi).
            A co do tego pierwszego – wystarczy się zastanowić, jak morderca może oczyścić się z podejrzeń? Jak ktoś zada sobie to pytanie i się zastanowi, będzie mógł odrzucić błędne, naturalne założenie. A potem wystarczy tylko dopasować profil psychologiczny. Byłam świadkiem takiego procesu myślenia 😉 Jak najbardziej logiczne rozumowanie, nie ma tu żadnego strzelania.

          • Rozumiem Twój punkt widzenia. Jednak mimo wszytko: czytając książki Christie ludzie zazwyczaj po kolei obstawiają na każdego.
            I nawet czytając ją ponownie nie byłam w stanie zebrać faktów w sposób, który naprowadziłby mnie na właściwy trop.
            Szczególnie, że – i tutaj również nie chcę nikomu zaspoilerować – jak można podejrzewać już martwą osobę? Nie będąc na miejscu zdarzenia, bez możliwości przyjrzeniu się dokładniej każdemu trupowi – jak?
            „jak morderca może oczyścić się z podejrzeń?” – no tak, udając martwego. Ale chyba na takie wykluczanie, trochę za dużo osób umarło. A zakończenie historii – całkiem zbija z tropu.
            Zastanawiam się tylko – co masz na myśli mówiąc „byłam świadkiem takiego procesu myślenia”. A przede wszystkim, wydaje mi się, że w „I nie było już nikogo” aka „Dziesięciu murzynków/żołnierzyków”, za dużo logiczności nie ma.
            Pozdrawiam 😉

          • SPOILERY

            Nie rozumiem, o jakim „wykluczaniu” mówisz?
            „Jak można podejrzewać już martwą osobę?” – Pisałam w poprzednim poście, jak na to wpaść. Czyli to, że ktoś umarł, nie oznacza, że zostaje oczyszczony (większość osób kieruje się błędnym założeniem, że śmierć oczyszcza z podejrzeń i zawęża krąg podejrzanych). Tymczasem ktoś, kto przewiduje upozorowanie śmierci, nie porzuca swojego typu, mimo że morderca rzekomo umarł. Typuje morderce na podstawie psychologii postaci – „oglądanie” trupa nie ma nic do tego.
            W każdym razie tezę, że nie jest możliwe odgadnięcie, obala już sam fakt, że jest ktoś, komu się to udało. No i sama Agatha też wpadła na pomysł, że śmierć może być upozorowana – dlaczego czytelnik nie mógłby wpaść na ten sam pomysł?

            Co do tego, że widziałam u kogoś takie rozumowanie – zapytałam w trakcie kryminału, kogo podejrzewa i dlaczego.

          • Wykluczanie – inaczej wyeliminowanie potencjalnych morderców.
            Super, że znasz tak inteligentne osoby – bo widzisz, trudno jest analizować innych kiedy się ich nie zna. I tu mówię o książkach – kiedy nie mamy bezpośredniego kontaktu z bohaterami – chociaż oczywiście trochę się o nich dowiadujemy, szczególnie, że narrator jest auktorialny i jak najbardziej wiarygodny. Mimo to: postaci w „I nie było już nikogo” są dla czytelnika psychologiczną zagadką, każdy ma coś na sumieniu i każdy „zachowuje się podejrzanie”.
            „Oglądanie” trupa ma wiele do tego – z tego co wiem, nie da się ukryć pulsu, więc dopóki jesteśmy zdani tylko na opinię lekarza, który w tym przypadku mógł być współpracownikiem udającego (a mógłby nim być każdy), nie jesteśmy w stanie stwierdzić, że osoba jest żywa.
            Chętnie poznałabym argumenty „dlaczego podejrzewa” akurat tego człowieka jako potencjalnego mordercę. A wydaje mi się, że przeciw każdemu z osobna, można by było postawić zarzuty 😉
            Pozdro
            PS. Wracając do wcześniejszych komentarzy – absolutnie nie próbuję pokazać, że fani Christie nie posiadają zdolności analitycznych, raczej jestem ciekawa dlaczego właśnie obstawiali na tę osobę i trzymali się tego do końca.

          • SPOILERY

            Wiem, co znaczy słowo „wykluczać”, ale nie pasuje mi do kontekstu, w którym go użyłaś.
            Tylko dwie osoby mają zakorzenione chore poczucie sprawiedliwości (powód zwabienia ludzi na wyspę), ale jedna z nich pasuje bardziej do profilu mordercy. Zawód, opinia z tym związana + forma nagrania płyty gramofonowej. Nie wiem, po czym jeszcze ludzie wpadają na to, trzeba by ich samych zapytać 😉
            Powyższe argumenty w żaden sposób nie są związane z oglądaniem trupa. W żadnym z dotychczasowych kryminałów, które czytałam, nie zgadywało się np. czy postać nie żyje na podstawie fizjologii itp., tylko robiąc założenia i sprawdzając, czy dla danego założenia pasują fakty. I w „Dziesięciu murzynkach” również.

          • Na pewno dobrze wiesz, że w kryminalistyce istnieje coś takiego jak, np. sekcja zwłok. Więc fizjologia, owszem, ma znaczenie i to całkiem spore (pewnie zaraz mi powiesz, że to nie ma żadnego związku, ale nie chodzi mi o konkretny przykład książki Christie).
            I bardzo chętnie zapytałabym kogoś kto na takie rozwiązanie wpadł, ale w przeciwieństwie do Ciebie, nikogo takiego nie znam.
            Pozdrawiam i dziękuję za wielce interesującą dyskusję, nie mam już nic więcej do dodania 😉

  2. Uwielbiam książki Christie, ale zaczęłam od serialu „Poirot”, który gorąco polecam 🙂 Od momentu kiedy sięgnęłam po książkę „10 murzynków” totalnie przepadłam i pochłaniałam jedną po drugiej 😉 od siebie polecam szczególnie: „Śmierć na Nilu”, „12 prac Herkulesa”, „Pięć małych świnek” i „Wielka Czwórka”. Pannę Marple wręcz ubóstwiam <3 🙂

    Odpowiedz
    • Kiedy skończą mi się książki, to może i serial obejrzę 😀 Też podobała mi się „Śmierć na Nilu”, czytaliśmy ją równocześnie z chłopakiem 🙂 Niestety on był bliżej rozwiązania niż ja :<

      Odpowiedz
    • Też zaczynałam od „10 murzynków” :). A ostatnio było „Morderstwo w Orient Expressie” :). Christie ma idealne książki do relaksu w wannie lub na urlop :).

      A na pannę Marple się nie natknęłam jeszcze – czas nadrobić!

      Odpowiedz
  3. A ja nie mogę się przekonać, no! Czytam kryminały, – głównie kryminały. I kiedyś nawet sięgnęłam po Agatkę, zdaje się, ze było to właśnie o tej rozgadanej babce z pociągu, ale…znudziła mnie, odłożyłam, już nie wróciłam.

    Możeeee jeszcze spróbuję, ale mam tylu ciekawych autorów jeszcze do obczajenia 🙂

    Odpowiedz
    • To może spróbuj „Dziesięciu murzynków”, „Zabójstwo Rogera Ackroyda”, „Morderstwo w Orient Expressie”? Jeśli dotrwasz do końca, to na pewno nie pożałujesz 😉 Nawet jeśli całość nie przypadnie Ci do gustu, to warto chociaż zobaczyć, dlaczego Christie nazywana jest Królową Kryminału 🙂

      Odpowiedz
  4. O rany, świetnie, że napisałaś ten post!
    Sama lubię Christie, choć gdybym zaczeła od opowiadań, to chyba nigdy nie wciągnęłabym się w jej książki tak bardzo. Jednak na pewno na wielu osób to dobry sposób, by zobaczyć czy odpowiada im jej styl 😉
    Ja zaczynałam od „Morderstwa w Mezopotamii” i rozwiązanie tam tak bardzo mnie zaskoczyło, że pragnęłam więcej. Choć z książkami Christie mam ten problem, że po paru tygodniach już wylatuje mi całkiem sporo szczegółów i czasem pamiętam już tylko, że coś czytałam i było fajne 😀
    Tak mam właśnie z „Karty na Stół!” i „Pięć małych Świnek”. „I nie było już nikogo” na szczęście zapamiętałam na nieco dłużej 😉
    Za to dwóch ostatnich pozycji nie czytałam i wpisuję je na moją listę, dziękuję 😉

    Odpowiedz
  5. Nie pamiętam od której zaczęłam, nie pamiętam nawet które przeczytałam (na pewno kilka z panną Marple, „Zakończeniem jest śmierć”, ale żadną z Poirotem), Christie to nie do końca moje klimaty najwyraźniej. Może jednak warto w wolnej chwili zrobić kolejne podejście? Wtedy pewnie zasugeruję się twoją listą, zwłaszcza, że dwie pozycje brzmią dość ciekawie. Choć przyznam, że z twojej wcześniejszej notki najbardziej zachęcił mnie cytat o zaginięciu i telegrafie. Jaki przewrotny jest dzisiaj! 😉

    Odpowiedz
    • Warto, a nuż spodoba Ci się Poirot 😉 A które dwie Cię zainteresowały?
      Mnie też się podobało to z telegrafem 😀 Ten cytat był właśnie z jednego ze zbiorów opowiadań z Poirotem.

      Odpowiedz
      • Możliwe. 😉 „Karty na stół” i „Jestem niewinna!”. Tym bardziej chyba warto sięgnąć po książki z Poirotem. Cóż, na razie mam inne plany czytelnicze, ale nic nie wykluczam. 😉

        Odpowiedz
  6. Lubię zaprzyjaźniać się z bohaterami, więc najbardziej podobały mi się cykle z Panną Marple, Poirot i Tommym+Tuppence. Słynne „Dziesięciu murzynków” („I nie było już nikogo”) w ogóle nie podbiło mojego serca właśnie z powodu braku głównego bohatera.
    Bardzo lubię A.Christie, ale z żalem muszę stwierdzić, że po przeczytaniu kilkunastu czy kilkudziesięciu jej książek wszystko zaczyna mi się zlewać w jedną masę.

    PS. Polecam wszystkim serial „Miss Marple” – wspaniały klimat lat 50-tych!

    Odpowiedz
    • W sumie kilkadziesiąt książek to bardzo dużo… Wiesz, myślę, że z większości książek po jakimś czasie zostaje nam w głowie przede wszystkim główny bohater, jakiś schemat fabuły i zakończenie, a u Christie bohaterowie są stali, temat ten sam i ogólny schemat dość podobny. Bardzo ciężko byłoby zapamiętać i rozróżnić każdą książkę przy takiej ich ilości.

      Odpowiedz
  7. Nie czytałam żadnej książki Agathy Christie i trochę mi wstyd, bo to przecież niesamowicie popularne książki i każdy o nich mówi, zazwyczaj też zachwala. Jeśli kiedyś się zdecyduję to zacznę od opowiadań, bardzo lubię krótkie formy.

    Odpowiedz
  8. Nie przepadam za kryminałami, ale dzieła Agathy Christie to klasyk, który trzeba znać. Dzięki za opis, od czego zacząć – chyba sięgnę najpierw do opowiadań, aby w tym braku czasu nie wkręcić się w coś dłuższego.

    Odpowiedz
  9. Kiedyś miałam styczność z Christie (tak gdzieś w liceum) i podobały mi się jej książki, ale pojęcia nie mam teraz co czytałam. Możliwe, że za jakiś czas odwiedzę bibliotekę i na nowo zgłębię się w lekturę jej kryminałów 🙂

    Odpowiedz
  10. Dziękuję za ten wpis 🙂 Czuję, że jest trochę odpowiedzią na moje pytanie, które zadałam w komentarzach któregoś razu. Już dawno dużo dobrego słyszałam o tych książkach. Od opowiadań raczej nie zacznę, bo nie przepadam za tą formą. Czuję, że „Pięć małych świnek” to będzie strzał w 10 😉

    Odpowiedz
    • Cieszę się, że się przydał 😀 Co do Świnek, to dość długo się rozkręcają i raczej mało w nich żywej akcji, ale zakończenie jest świetne i totalnie warto ją przeczytać 😀

      Odpowiedz
  11. Przeczytałam kiedyś, bardzo dawno temu dwie książki autorki i jakoś mnie nie powaliły. Nie wiem, może miałam pecha. Mam zamiar dać za jakiś czas jeszcze jedną szansę 😉 Za to obejrzałam kilka filmów i uważam je za całkiem znośne 😉

    Odpowiedz
  12. Wstyd przyznać, ale nie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki, chociaż wiem, że to już klasyka, wypadałoby 🙂 Jakoś nigdy nam nie po drodze, ale na pewno przyjdzie taki dzień, kiedy się w końcu zbiorę i ruszę jej kryminały, choćby po to, żeby móc się na ich temat jakoś konkretnie wypowiedzieć 🙂
    Pozdrawiam!

    Odpowiedz
  13. Ja zaczęłam od „Morderstwa w Orient Expresie” najbardziej jednak przypadła mi do gustu książka „I nie było już nikogo”. Do ostatniej chwili nie wiedziałam kto jest mordercą. Obecnie przeczytałam około połowy książek Agathy Christie i jestem wielką fanką.

    Odpowiedz
  14. Jestem świeżo po książce Noc w bibliotece, z panną Marple. Świetna.

    W Pięciu małych swinkach pokladalam duże nadzieję, ale nie porwalo mnie.

    I po kilku pozycjach stwierdzam, że jestem team Murple :).

    Odpowiedz
  15. Ja najpierw sięgnąłem po „Niespodziewanego gościa”, być może dlatego, że ta książka miała tylko nieco ponad 100 stron, a nie znając jeszcze autorki nie chciałem ryzykować 🙂 Potem była „Czarna kawa” i od tamtego momentu już nie zwracałem uwagi na objętość książki, czy nawet na opinie, czytałem wszystko Agathy Christie, co znalazłem w bibliotece 🙂

    Odpowiedz

Dodaj komentarz