Książka, dzięki której zaczęłam czytać

„Są takie wydarzenia, które – przeżyte wspólnie – muszą się zakończyć przyjaźnią, a znokautowanie trzymetrowego trolla górskiego na pewno jest jednym z nich.”

I są takie książki, które – raz przeczytane – muszą obudzić miłość do literatury, a ta, o której Wam opowiem, na pewno jest jedną z nich.

 

książka, dzięki której zaczęłam czytać

 

Akcja „Książka, dzięki której zacząłem czytać” to projekt mający na celu wyłonienie najlepszych książek z każdego gatunku literackiego. Każdy bloger biorący udział w Akcji przedstawia jedną książkę, która jego zdaniem jest najlepszą pozycją, od której warto zacząć przygodę z danym gatunkiem.

Dodatkowo Akcją chcemy przekazać, że jest wiele ciekawych gatunków literackich, często przez nas nieodkrytych, w których inni zaczytują się bez pamięci.

Akcja trwa od 01.07.2017 do 31.07.2017 roku. Po jej zakończeniu na blogu Dagmary – Socjopatka.pl pojawi się lista wszystkich tytułów, z którymi chcemy Was zapoznać.

 

 

Powieść przygodowa

 

Zacznijmy od tego – czym jest powieść przygodowa?
Definicja jest intuicyjna. Powieść przygodową charakteryzuje pełna zwrotów, wartka akcja, gdzie nierzadko, w obliczu niebezpieczeństw i niecodziennych zdarzeń, główny bohater musi wykazać się heroizmem.
Przygodówki łączą się najczęściej z innymi gatunkami, więc jeśli lubicie powieści historyczne, detektywistyczne, fantastyczne, podróżnicze – znajdziecie coś dla siebie.

 

A od jakiej powieści warto zacząć przygodę z gatunkiem?

 

I od jakiej powieści ja zaczęłam swoją literacką podróż?

 

Zaczęło się w ciasnym schowku pod skrzypiącymi stopniami. Kto z nas podejrzewał, jak daleko stamtąd zaprowadzi nas wyobraźnia? Kto wiedział, ile fascynacji może wzbudzić zwykła papierowa książka?
Ile czasu my z nią spędziliśmy! Długie, bezpowrotnie zgubione godziny, których nie sposób żałować.
A jednak jakiś żal pozostaje.
Żal, że książkę „pierwszy raz” można przeczytać tylko ten jeden raz.

 

 

harry potter i kamień filozoficzny

 

Już wiecie, albo się domyślacie, że ta inspirująca i niestarzejąca się opowieść o odwadze, przyjaźni, poświęceniu i, przede wszystkim, o miłości – to Harry Potter.

 

Książka, która potrafi rozbudzić miłość do literatury. Seria, z którą przyłapywaliśmy nawet tych, którzy wcześniej stronili od literatury.
I którą polecam na początek literackiej podróży – zawsze.
książka, dzięki której zaczęłam czytać - harry potter

 

Mówiąc o „Harrym Potterze” – już od dawna przygotowuję cykl wpisów o tej tematyce. Przygotujcie się na sentymentalną podróż do przeszłości i masę ciekawostek od przyszłego tygodnia 🙂

 

Dla osób, które znają już Harry’ego: kilka tytułów innych powieści przygodowych, które polecam:
„Hobbit, czyli tam i z powrotem” J.R.R.Tolkiena,
„Hrabia Monte Christo” Aleksandra Dumas,
„Artemis Fowl” Eoina Colfera,
„Dzieci kapitana Granta” Juliusza Verne’a.

 

A ja na koniec przytoczę słowa (omyłkowo) przypisywane Alanowi Rickmanowi, pod którymi chyba wszyscy się podpisujemy. I może niedługo zrobisz to również Ty – jeśli dasz sobie szansę i pozwolisz się wciągnąć do magicznego świata.
I zostawisz w nim okruszek serca.

 

Kiedy będę mieć 80 lat, siedząc w moim bujanym fotelu, będę czytać Harry’ego Pottera.
I moi bliscy zapytają: „Przez te wszystkie lata?”, a ja odpowiem:
„Zawsze”.

 

 

 



Jeżeli nie chcesz przegapić kolejnych wartościowych wpisów, zaobserwuj mój profil na Instagramie i bądź na bieżąco 🙂



48 komentarzy do “Książka, dzięki której zaczęłam czytać”

  1. Piękny ten cytat na koniec, ale za serce ujęło mnie także zdanie: 'A jednak jakiś żal pozostaje.
    Żal, że książkę „pierwszy raz” można przeczytać tylko ten jeden raz.”

    Dziękuję za wzięcie udział w Akcji i podzielenie się swoją miłością do przygodówek! <3

    Odpowiedz
  2. Dla mnie taką książką była trylogia Pana Kleksa wydana w jednym tomie z z ilustracjami Jana Marcina Szancera. Pamiętam, że czytałem ją pod stołem zaraz po tym, jak ją dostałem. Wspaniała książka dla dzieci. Harry Potter też na pewno pomógł w rozwijaniu pasji do czytania 🙂

    Odpowiedz
  3. W sumie ja bym Harry’ego zaliczyła do fantasy, ale mniejsza z tym. Dla mnie to też była najważniejsza książka w życiu. Co prawda to nie od niej zaczęła się miłość do książek, ale była rewolucyjna dla mnie i dla wielu innych osób. Po jej przeczytaniu cały czas marzę, żeby zostać pisarką. Ostatni cytat rozwalił mnie XD Chciałabym kiedyś powiedzieć to moim wnukom 😛

    Odpowiedz
  4. Moja miłość, ta prawdziwa, do książek rozpoczęła się od „Buszujacego w zbożu”, a potem już nie potrafiłam przestać 🙂

    Odpowiedz
  5. Teoretycznie jestem pokoleniem wychowanym na Harrym (rocznik ’97) i mama czytała mi pierwsze części, gdy miałam 9 lat, ale najważniejszymi książkami mojego dzieciństwa nadal jest seria o Tomku Alfreda Szklarskiego. Pottera doceniam, ale nie czuję tego szału na niego, który obecny jest nawet na studiach. Chociaż ostatnio trafiłam na nietypową imprezę – czytanie fragmentów Harry’ego Pottera przez naszych doktorów i profesorów… I to było tak totalnie urocze że przy niektórych momentach prawie udusiłam się ze śmiechu, a przy innych prawie popłakałam, szczególnie że studenci, którzy wszystko organizowali, doskonale wiedzieli do których wykładowców dopasować jakie role 😀 A że to filologia polska, to i umiejętności aktorskich odmówić im nie można było. 😀
    Ale gdy wróciłam do mojejgo ulubionego „Zakonu feniksa” kilka lat temu zdałam sobie sprawę, jaka przepaść wiekowa dzieli mnie i Harry’ego i po prostu nie byłam w stanie czytać tego na poważnie. Ostatnie część jeszcze przejdzie, ale wcześniejsze traktuję trochę jak książki dla nastolatek i wolę nie czytać, żeby nie psuć sobie opinii.

    Odpowiedz
    • Ale dlaczego nie na poważnie? 🙂 Gusty są różne i się zmieniają, ale są w rzeczy w HP, które docenia się właśnie przy takich powrotach – konstrukcję fabuły, dbałość o szczegóły, humor, liczne nawiązania do mitologii, folkloru, kultury, gry słowne – których nie dostrzegliśmy kiedyś 🙂 Zawsze możesz jeszcze kiedyś spróbować 🙂

      Odpowiedz
      • Akurat styl pisania Rowling uważam za cudowny i odpowiedni dla każdego, ale nastolatkowe problemy Harry’ego budzą we mnie pomieszanie rozpaczy ze śmiechem i zwyczajnie tego nie czuję, a ciężko coś czytać, gdy nie tylko że nie możesz utożsamić się z bohaterem, to jeszcze uważasz jego problemy za niepoważne i cieszysz się, że samemu masz to już za sobą. Z przyjemnością będę czytać Harry’ego, ale swoim dzieciom…

        Odpowiedz
  6. O matko, też jestem z tego pokolenia, które zaczęło czytać, bo trafiło na HP. Owszem, już wcześniej lubiłam książki, ale raczej krótkie, np. baśnie Andersena. Ale dzięki HP literatura towarzyszy mi codziennie, skończyłam filologię, czytam, piszę, mam kontakt ze słowem 😉

    Odpowiedz
  7. Zgadzam się w zupełności, szczególnie że Harry zajmuje ważne miejsce w serduchu. Moja przygoda z czytaniem zaczęła się od zupełnie innej książki, ale sama opowieść o niezwykłej szkole magii i czarodziejstwa urzeka mnie i moje dzieciaki (rodzone i szkolne) już bardzo długo.
    Dzieci Kapitana Granta pamiętam doskonale. Świetnie mi się czytało tą grubaśną pozycję, zupełnie nie odczuwałam jej długości. Nie było nudy, treści świetnie się zazębiały, a bohaterowie zostali znakomicie nakreśleni. Podobnie zresztą jak w „Wyspie tajemniczej” 🙂

    Odpowiedz
      • Wtedy – wszystko 😉 . Kiedy to czytałam, nie wierzyłam, że istnieje jakakolwiek inna seria, która tak bardzo mnie wciągnie, ale okazało się, że wszystkie książki mnie tak wciągają…
        Trochę ciężko mi to wytłumaczyć, bo czytałam Zwiadowców baaardzo dawno temu i zupełnie inaczej patrzyłam wtedy na książki.
        Kurczę, przez to wszystko mam ochotę znowu ich przeczytać 😀

        Odpowiedz
  8. Harry to książka także mojego dzieciństwa. I jakże trafny jest ten ostatni cytat… Nieważne ile razy, w jakim odstępie czasowym, Harry nigdy się nie znudzi. Mimo, że zapoznałam się z tą serią już dobre kilkanaście lat temu, to nadal mnie wciąga, interesuje i po prostu sprawia mi przyjemność spędzenie czasu właśnie z tymi książkami, bądź filmami 🙂
    Jestem nowa w świecie blogów, więc jeśli masz czas i chęć to zapraszam na pierwszą recenzję 🙂
    http://more-and-more-books.blogspot.com/
    Pozdrawiam!

    Odpowiedz
  9. Kto wiec tak naprawdę jest autorem tych słów?
    Ja dzięki „Harry’emu Potterowi” zaczęłam tak naprawdę czytać na poważnie. Wcześniej coś tam czytałam,a el wtedy stałam się prawdziwym molem książkowym 🙂
    Pozdrawiam
    Tutti

    Odpowiedz
  10. Pierwszą część przeczytałam mając zaledwie 7 lat. Czytałam ją pół roku. Od tamtej pory zaczęła się moja przygoda z HP oraz z literaturą. Mam 24 lata i dalej jestem wielką fanką.

    Odpowiedz
    • Ten cytat z postu jest właśnie nawiązaniem do fragmentu z „Insygniów Śmierci”, kiedy Snape przyznaje, że wszystko co robił, robił dla Lily Potter
      „Dumbledore patrzył, aż jej srebrna poświata zniknęła w ciemności, a potem odwrócił się do Snape’a. Oczy miał pełne łez.
      — Przez te wszystkie lata?…
      — Zawsze.”

      Odpowiedz
  11. Dla mnie książką, która mnie zachęciła do czytania był Harry Potter a zaraz po Władca Pierścieni. Książki niebędące w kanonie lektur szły szybciutko. Kanonu jednak nigdy więcej nie ruszyłam i całe życie przeleciałam na szczegółowych opisach (nawet 50-100 stron), było to dużo bardziej zjadliwe, niż to w jaki sposób bywały te książki pisane. Koleżanka z córką teraz robi tak, że puszcza audiobooka na takim małym głośniczku córki coś jak sphere2 z lamaxa, ale nie dokładnie to. Córka sobie słucha ile chce, ale nigdy nie ma całości. Żeby dokończyć trzeba ruszyć książkę 🙂

    Odpowiedz
  12. Gdy nastała pandemia ,to czytałam 5 do 7 książek miesięcznie. W całym swoim życiu ponad 1000 sztuk.Pozdrawiam wszystkich miłośników książek.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz