„Nie mogę się zmotywować” – ile razy słyszałeś to zdanie z własnych ust?
Chcesz zdać śpiewająco matematykę na maturze, musisz codziennie przysiąść nad zadaniami. Chcesz nauczyć się nowego języka, musisz codziennie poznać kilka słówek. Chcesz przybrać na masie, musisz regularnie machać hantlami. Każde z nas wie, jak ważna jest systematyczność.
Ale czasem nie jest łatwo nam się zmotywować (inspirujące cytaty nie zawsze wystarczają!). Nie jest łatwo być systematycznym.
A są ludzie, którzy potrafią GODZINAMI wykonywać te same powtarzalne czynności. I to nawet CODZIENNIE. A wcale się do tego nie motywują. Nie potrzebują wyznaczać sobie kar, stosować publicznych deklaracji albo planować nagród. Po prostu siadają i to robią. Dzień po dniu.
Jak wyglądają te powtarzalne, nudne czynności?
Dobiegnij do potworka, atakuj, zbierz drop. Potworek, ciach-prach, drop. I następny. Atak, drop. I tak dalej.
Mechanizmy gier sprawiają, że nawet wykonywanie tej samej rzeczy dziesięć razy pod rząd staje się ekscytujące. Nie musimy motywować się do czegoś, kiedy już SAMA CZYNNOŚĆ dostarcza nam przyjemności.
Jak możemy to wykorzystać? Odpowiedź to: grywalizacja.
Grywalizacja za pomocą mechanizmów gier skłania nas do akcji niezwiązanej z samą grą.
Jest wiele aplikacji, które pomogą Ci w nauce albo wyrabianiu dobrych nawyków przy użyciu grywalizacji. Używasz już którejś z nich?
3. Memrise
Potrzebujesz znać stolice świata na geografię? Chcesz zacząć naukę hiszpańskiego od 100 najczęściej używanych słów? Chcesz przypomnieć sobie najważniejsze daty z historii? Koniecznie musisz spróbować Memrise!
Wybierasz sobie kurs, dołączasz i zaczynasz nabijać levele, ucząc się kolejnych lekcji.
Nauka jest bardzo przyjemna – u góry widzimy pasek postępu, a najtrudniejsze zagadnienia podsuwane są nam tyle razy, aż w końcu poprawnie je zapamiętamy. W niektórych kursach znajdują się również memy wykorzystujące mnemotechniki, pomagające w zapamiętywaniu.
Każdy kurs posiada swój ranking, a to znaczy, że jeśli się postarasz, każdy uczestnik po zakończeniu lekcji zobaczy Twoją uśmiechniętą buźkę przy dumnym numerze jeden.
Oprócz tego w panelu bocznym masz ogólny ranking wśród znajomych. I co, nie powtórzysz kolejnych dziesięciu słówek, żeby przegonić swojego przyjaciela?
Możesz ustawić sobie również cel, ile punktów każdego dnia postanawiasz nabić.
Dostępne kursy dotyczą chyba wszystkiego: języków obcych, języków programowania, map, stolic, dat, rozpoznawania chmur… W Memrise możesz uczyć się czego tylko chcesz – nawet samemu możesz stworzyć swój własny kurs!
A tutaj macie mój profil. Dodajcie mnie do swoich znajomych – motywujmy się wzajemnie!
2. Duolingo
Duolingo to aplikacja do nauki języków obcych. Język polski oferuje tylko naukę angielskiego, ale kiedy znacie już ten drugi na choćby średnim poziomie, możecie uczyć się szwedzkiego, francuskiego, tureckiego, rosyjskiego… Obecnie można wybierać wśród 17 języków, a tworzone są kolejne (nawet klingoński!).
Ucząc się, rozwijamy drzewko z kolejnymi rozdziałami. I tutaj znajdziemy pasek postępu, zdobędziemy punkty doświadczenia za wykonywane lekcje i lingoty (waluta w Duolingo).
Punkty doświadczenia umożliwiają nam zdobywanie leveli w poszczególnych językach obcych, a lingoty możemy wydać w sklepiku. Kupimy tam frymuśne stroje dla sówki, dodatkowe rozdziały (chcecie nauczyć się nazw świątecznych dań po francusku albo flirtowania po hiszpańsku?) albo postawimy zakład (daję 5 lingotów, że nie uda Ci się wytrwać w nauce przez tydzień!).
Tutaj też mamy ranking, który porównuje nasze osiągnięcia ze znajomymi.
Mamy też rosnący streak – pokazuje, ile dni z rzędu wykonujemy swój cel, zdobywając na platformie określoną liczbę punktów doświadczenia.
Im dłużej trwasz w codziennym postanowieniu (wystarczy jeden podrozdział dziennie – to Ty ustalasz sobie wielkość celu), tym c większe nagrody. Szybko nastąpi moment, kiedy szkoda będzie przerwać passę, nie wykonując krótkiej lekcji czy powtórki. I nagle okaże się, że, nie wiadomo kiedy, udało nam się utrwalić nawyk codziennej nauki języka obcego!
Na Duolingo również możecie dodać mnie do znajomych i ścigać się w rankingu.
1. Best You
Długo nie wiedziałam, co tutaj napisać i szczerze mówiąc – dalej nie wiem. Ale to moja ulubiona aplikacja wykorzystująca grywalizację. Bo pozwala na rozwój w prawdziwym życiu.
W jakiej dziedzinie tylko chcesz. Best You pomaga skutecznie wyrobić samodyscyplinę i jeżeli masz duży problem z regularnością, to szczerze polecam tę platformę.
Ludzie tutaj zaczynają nagle przestrzegać diety, codziennie ćwiczyć, uczyć się, wcześnie wstawać… Regularnie. I powiem Wam, że bardzo ciężko byłoby mi uwierzyć, że to wszystko prawda, gdybym sama nie osiągnęła dzięki niej idealnej systematyczności.
Wyznaczamy sobie cele, a Best You dostarcza nam narzędzia, które pomagają nam wytrwać. Mamy tablicę celów, dział z prezentacjami dotyczącymi samodyscypliny (wszystko oparte na badaniach naukowych, a nie osobistym doświadczeniu jakiegoś tam coacha) no i oczywiście elementy grywalizacji!
Są punkty doświadczenia, levele, monety. Mamy własnego awatara. Za monety możemy ulepszać nasze biuro, odblokowywać kolejne funkcje platformy i rozbudowywać drużynę.
Tak, można dołączyć do drużyny, a jest to zdecydowanie pożądane, jeśli zależy nam na pozycji w rankingu. I kontakcie ze świetnymi ludźmi. A moja drużyna jest najwspanialsza ze wszystkich drużyn! (Nie, żebym była kiedyś w innej. Ale nie wyobrażam sobie fajniejszej drużyny.)
Jak rozwijać swoją postać? Zaznaczając codzienne postanowienia i wykonując dzięki temu misje – tutaj nagradzane jest regularne korzystanie z platformy, wypełnianie postanowień, systematyczność… Naprawdę nie jest ciężko zmotywować się i ruszyć tyłek, kiedy może nam przepaść fajna nagroda.
Z innymi graczami rywalizujemy w rankingu – mamy minigrę zbijaka, w której zwycięstwo zależy od punktów umiejętności (zależne od naszego levelu i rozbudowania drużyny) oraz odpowiedniego dobrania przeciwnika. Minigra to chyba nawet za dużo powiedziane, ale im lepiej wykonujemy swoje misje, tym wyżej możemy wspiąć się w rankingu. Zbijak nie jest obowiązkowy.
Jedyny minus tej platformy w porównaniu do poprzednich – jest płatna. Ale przetestować można ją za darmo.
Jeżeli uwielbiacie gry, a grywalizacja działa na Was tak świetnie jak na mnie, to Best You może sporo zmienić w Waszym życiu.
To były moje trzy ulubione aplikacje, z których korzystam bez wyjątku codziennie.
Ale to nie jedyne, które wykorzystują grywalizację. Zobaczcie, czy sprawdzi się u Was któraś z poniższych.
Inne aplikacje wykorzystujące grywalizację:
- Busuu – Nauka języków obcych. Ucząc się, rozwijamy i dbamy o nasz wirtualny ogród.
- InterviewBit – Z technicznego punktu widzenia bardzo podobna do Duolingo. Pomaga przygotować się do testów kwalifikacyjnych w branży IT.
- Habitica – Podobna do Best You, ale zdecydowanie uboższa. Ustalamy cele, jesteśmy nagradzani za ich wykonywanie, a nasz wirtualny awatar się rozwija.
- PlantNanny – Pijesz za mało wody? Wirtualna roślinka pomoże Ci zadbać o siebie – kiedy nie pijesz wystarczająco dużo, usycha.
Znacie jeszcze jakieś podobne aplikacje? Korzystacie z którejś z nich?
Śledź mnie, żeby nie przegapić kolejnych wartościowych postów:
Jeżeli nie chcesz przegapić kolejnych wartościowych wpisów, zaobserwuj mój profil na Instagramie i bądź na bieżąco 🙂
Motywy grywalizacji w Duolingo i Memrise osobiście mnie nie przekonują (chociaż same aplikacje bardzo lubię, zwłaszcza Memrise), może dlatego że nie zależy mi na zdobywaniu punktów doświadczenia, których nie mogę naprawdę fajnie wykorzystać. BestYou nie znam, ale z tego, co napisałaś, wnioskuję, że w o wiele ciekawszy sposób rozwiązano tę kwestię – rozwijanie własnej postaci, biura itp, to jest to, co bardzo lubię w samych grach. Napewno wypróbuję.
Co do innych aplikacji, ostatnio odkryłam Memorado – naprawdę sympatyczna aplikacja, w której ćwiczysz pamięć, szybkość reakcji, logiczne myślenie i koncentrację. Robisz codziennie tzw. 'treningi mózgu’ i po zdobyciu odpowiedniej ilości punktów BQ (iloraz mózgu wg aplikacji, ale ja bym nie polegała na tym) masz testy. Co mi się naprawdę podoba to to, jak te gry są fajne, grywalne i bardzo estetyczne. Niestety tylko część gier jest darmowa, ale przy testach masz dostępne wszystkie, niemniej jednak polecam. 🙂
A tak poza tym – bardzo przyjemny post, czekam na więcej. 😉
Dzięki za tak długi komentarz! 😀 Nie słyszałam o Memorando, ale kojarzy mi się trochę z Lumosity – też zawiera gry ćwiczące mózg. Zrezygnowałam z niej dlatego, że chyba też większość rzeczy była tam płatna… Ale obczaję to Memorando 😀
Hej. Według mnie trochę nudne gry.
A z jakich aplikacji Ty korzystasz?
Z Duolingo korzystam, Memrise mnie przekonało, ale znowu to ostatnie jakoś tak… meh. Ale cenię post, przypomniałam sobie o duolingo i dopisałam do planów na ten tydzień naukę języka 😉
Cieszę się 😀
Hej, ja niedawno zaczełam uczyć się szwedzkiego z Fiszkoteką, mają nowe kursy – można szybko przyswoić sporo słownictwa https://fiszkoteka.pl/kursy-jezykowe/szwedzki, naprawdę polecam, super sprawa!
Wygląda trochę jak Memrise, tylko bez grywalizacji 😉 No i są płatne.
Korzystam z Duolingo i w sumie nawet dobrze mi się z niego uczy, bo można sobie przypomnieć wszystkie podstawy. BestYou muszę teraz koniecznie wypróbować!
A jakiego języka na Duolingo się uczysz? BestYou szczerze polecam! 🙂
Angielskiego 🙂 Na magisterce nie miałam niestety lektoratu i kompletnie zapomniałam podstawy 🙂 Muszę skorzystać z BestYou! 🙂
Ja na Duolingo uczę się innych języków po angielsku, to też dobrze przypomina podstawy 🙂
O takim sposobie nie pomyślałam 🙂 muszę spróbować! 🙂
Nie słyszałam wcześniej o Memrise, dzięki za ten link 🙂 Z aplikacji znam jeszcze SuperBetter (https://www.superbetter.com/). Nie wiem, jak teraz, bo dawno nie korzystałam, ale wcześniej nie przemówiła do mnie graficznie. Ostatnio jednak były chyba jakieś zmiany w tym względzie. Natomiast ja zawsze będę za tym, by grę na potrzeby zmiany nawyków, napisać dla siebie samodzielnie i rozgrywać ją „analogowo” 😉 Wtedy mamy szansę na 100% dopasowania gry do swoich potrzeb i możliwości. Nie potrzebujemy także internetu, by móc w nią grać 😉
Kojarzę autorkę SuperBetter, uwielbiam jej filmik z TEDa! Będę musiała przetestować tę aplikację w wakacje, dzięki 🙂
Co do gier, to dla mnie te analogowe mają 3 zasadnicze wady: brakuje w nich rywalizacji, kooperacji i eksploracji. Te 3 elementy to ogromna część grywalizacji. Ja kiedyś chciałam napisać własną grę (ale na komputer, taka ręcznie robiona byłaby bardzo czasochłonna, gdyby miała być rozbudowana), ale powstało BestYou 🙂
Nie zgodzę się z tym, że w samodzielnie projektowanych grach brakuje tych trzech elementów. Brakuje ich tylko, jeśli sami ich we własnej grze nie uwzględnimy 😉 Warto też pamiętać, że elementy gier pozwalają wielu osobom „ścigać się” ze sobą – nie potrzebują do tego innych graczy. Polecam Twojej uwadze moją książkę „Ograć nawyki”, która jest w całości poświęcona tematyce zastosowania mechanizmów gier w procesie zmiany nawyków 🙂
Chętnie kiedyś przeczytam, jak się gdzieś na nią natknę 🙂 Rywalizację można zastąpić rywalizacją z samym sobą, ale kooperacja bez innych graczy jest niemożliwa, podobnie ciężko mi sobie wyobrazić frajdę z eksplorowania i odkrywania sekretów własnej gry. Samodzielne stworzenie gry na pewno wyklucza ostatni element.
Gra kooperacyjna oczywiście wymaga innych graczy, ale możemy ich znaleźć także grając w samodzielnie zaprojektowaną grę. Możemy np. stworzyć własną drużynę domowników i grać o wspólny cel a sukces gry może zależeć od zaangażowania innych graczy. Natomiast jeśli chodzi o eksplorowanie i odkrywanie, to przede wszystkim zaskakującym elementem takiej gry jest sam gracz i jego zachowanie 😉 Zmiana nawyków często jest procesem długim i żmudnym, więc zaskoczeń po drodze nie brakuje 🙂
Ale wtedy ta samodzielnie zaprojektowana gra nie jest już w pełni dopasowana do indywidualnych potrzeb gracza 😉
Dlaczego miałaby nie być? 🙂
Bo musi być dopasowana do grupy graczy. Chyba, że można stworzyć w 100% dopasowaną grę do potrzeb wielu graczy – ale wtedy można również grać w grę dopasowaną do potrzeb wielu graczy.
Ok, teraz rozumiem, co miałaś na myśli 🙂 Jest to do zrobienia, jednak tak jak mówisz – wymaga to nieco więcej wysiłku, by dopasować zasady gry do potrzeb wielu graczy. Da się to zrobić – zwłaszcza, jeśli za celem gry stoją podobne lub takie same wartości.
Jeżeli da się zrobić dopasowaną grę do potrzeb wielu graczy, to nie musimy tworzyć jej samodzielnie (jeśli ja mogę stworzyć grę dopasowaną do innych, to ktoś może zrobić grę dopasowaną do mnie) i może mieć ona formę elektroniczną 😉
Istotą gry projektowanej samodzielnie jest to, że uczymy się siebie w jej trakcie, dzięki czemu mamy szansę zalepić więcej dziur na naszej drodze do celu – takich jak kolejne pokusy czy wymówki. Ja nie twierdzę, że gry elektroniczne są be. Twierdzę natomiast, że gry projektowane samodzielnie mają więcej zalet i budują większe zaangażowanie właśnie dzięki temu, że sami je tworzymy 🙂
Dzięki Jadwiga za polecenie książki! 🙂
Bardzo proszę i polecam się! 😉
Z Duolingo korzystałam przez długi czas w trakcie nauki hiszpańskiego – było całkiem fajnie. Nie znałam Memrise, a zainteresowało mnie bardzo – koniecznie muszę sprawdzić! Zdecydowanie też dla mnie jest Plant Nanny – teraz, w gorąc nie mam akurat problemu z piciem wody, ale w chłodniejsze dni już bardziej. Dzięki za linki!
Proszę! 🙂 Grafika w Plant Nanny jest tak urocza, że naprawdę szkoda nie podlewać roślinek!
Kiedyś uczyłam się norweskiego z memrise i byłam bardzo zadowolona. Muszę do tego wrócić! Dzięki za przypomnienie 🙂
Proszę! 🙂 Też uczę się norweskiego, i na Duolingo, i na Memrise! 🙂
Świetne aplikacje! Z chęcią wypróbuję zwłaszcza tę pierwszą bo niestety moja znajomość historii zawsze była marna a teraz po tylu latach od zakończenia LO wręcz szkoda gadać…
Mam tak samo 😀
Znam tylko Doulingo – przez jakiś czas systematycznie korzystałam, potem sobie odpuściłam. Zainspirowały mnie te dwie pozostałe, muszę koniecznie je wypróbować.
Koniecznie! 🙂
ja uczę się angielskiego i hiszpańskiego w duolingo 😉
Memrise jest genialne! Zwłaszcza do nauki języków obcych:)
Dodałabym jeszcze koniecznie BrainWars 🙂
Sprawdzę, dzięki 😀
Z wymienionych przez Ciebie aplikacji korzystałem tylko z Duolingo. Dzięki za podsuniecie
pozostałych dwóch linków wraz z recenzją! 🙂
Jeśli mógłbym coś dodać – polecam grę Cashflow. Jej celem jest nauczenie graczy zarządzania pieniędzmi w taki sposób, by inwestując w różnego typu aktywa, zdołali uciec z wyścigu szczurów i stać się niezależnymi finansowo Gra jest takim rozbudowanym Monopoly, co upodabnia rozgrywkę do warunków z którymi stykamy się na co dzień.
Dawid
Proszę! 🙂 O Cashflow słyszałam, ale nie grałam. Jak będę mieć okazję, to na pewno wypróbuję 🙂
Istnieje zarówno wersja planszowa jak i dostępna na telefony. Po tą drugą możesz sięgnąć w dowolnej chwili 😉
Dawid
W takim razie sprawdzę niedługo 😀
Uwielbiam Cashflow, chyba jest już 2?
Im dłużej się w nią gra tym więcej się można nauczyć.
DO Duolingo muszę się bardziej przyłożyć 🙁
Możesz mnie dodać do znajomych 🙂 A jakiego języka się uczysz?
Ja podlewam wodą swoje kwiatki w ostatniej aplikacji, o której wspominałaś – Plant Nanny. Działa to na mnie, o określonych porach wyskakuje mi też powiadomienie na telefonie, że już czas się porządnie nawodnić.
Popatrzę sobie na te inne aplikacje! Rety, fajny konkretny wpis! 🙂
Dziękuję! 🙂 Ja nie raz ususzyłam swojego kwiatka na początku gry 😀
Ze mnie też nie jest taki idealny ogrodnik… 🙂
Cały fenomen grywalizacji mnie ominął. 🙁 Słyszałem, że wykorzystuje się to w rozwolu zawodowym, ale o edukacji nigdy. 🙁 Dziękuję za tekst i uświadomienie.
Jestem zafascynowana grywalizacją i możliwościami jakie daje w edukacji i treningu. Nie wiem jak to się stało, że nie słyszałam nigdy o Memrise! Czuję, że przede mną dużo godzin spędzonych z tą aplikacją 🙂
Miłej gry! 🙂 Jest też wersja mobilna, więc to super opcja, kiedy gdzieś czekasz, nawet tylko 5 minut, bo lekcje są krótkie 🙂
Ja korzystam przede wszystkim z Evernota jako notatnika, One Nota jako miejsca na pomysły i od niedawna również Nozbe jako mojego motywatora i planer rzeczy do zrobienia (i nauczenia się) 😉
Uwielbiam Evernote’a! 🙂 Ale grywalizacji to tam raczej nie ma 😉
Korzystałam jedynie z Duolingo, ale jakoś to zarzuciłam, sama nie wiem dlaczego, może warto wrócić:) Muszę sprawdzić resztę aplikacji, które poleciłaś:)
Warto , warto! 🙂 Ja się tam uczę innych języków właśnie po angielsku 🙂
Właśnie zalogowałam się na memrise i kliknęłam rosyjski <3 Korzystam też z linguy. Jak się na niej rejestrowałam rosyjski nie działał za dobrze (był problem z zapisywaniem słów z tekstu), ale teraz to naprawili. Dzięki tej aplikacji
– dostajesz teksty na prawie dowolny temat w wybranym języku
– każde słowo w tekście, na które dwa razy klikniesz, ci się przetłumaczy i zapisze
– dostępne są jakieś paczki słów, które się zapisują, na różnych poziomach trudności
– możesz rozwiązywać quizy na słówka, wybierając, na ile pytań odpowiesz
– po rozwiązaniu quizu pojawia się genialny gif
– przeczytane teksty i rozwiązane quizy przeliczają się na punkty.
Jedyna wada to to, że niektóre słowa tłumaczą się rosyjskiego na polski, a inne na angielski. I te z polskim tłumaczeniem zawsze mają jakieś dziwne formy, np. nie zgadza się przypadek.
Super! Dziękuję bardzo za ten komentarz <3
Potwierdzam i polecam Memrise sam korzystam i jest super. Inną kwestią jest odpowiednia motywacja oraz dyscyplina aby korzystać z tych aplikacji codziennie lub przynajmniej kilka razy w tygodniu.
Stosunkowo łatwo jest wyrobić sobie dyscyplinę w korzystaniu z tych aplikacji właśnie ze względu na wspierające je elementy grywalizacji 🙂
Świetne, wypróbuję pierwszą aplikację. Przyda się na pewno, mam niewiele czasu, a taka forma odprężenia się na łóżku z telefonem zamiast książek to idealne rozwiązanie.
Cieszę się 🙂 Z telefonem można uczyć się właściwie wszędzie (o ile mamy dostęp do sieci).
Wiedziałem, że o czymś zapomniałem przy nauce języków obcych. O dwóch pierwszych aplikacjach słyszałem już dużo dobrego, dlatego nie przedłużam i idę je zainstalować 🙂
Super! Mam nadzieję, że miło Ci się będzie korzystać 🙂
Jednak jestem już dinozaurem z innej epoki. Nie miałam pojęcia, że takie aplikacje istnieją. Ta wiedzia przyda mi się, bo mam dwójkę dzieci.
A dlaczego nie dla Ciebie? 😉
Ciekawy artykuł, korzystam z MemRise chyba tylko dlatego by nie stracić osiągnięcia najdłuższej serii i zdobyć wyższy poziom. Grałem w Wow to ciemna strona zjawiska grywalizacji, bo grę musiałem brutalnie usunąć by się uwolnić, od m.in zwierzaka och jakiego miałem cudownego białego tygrysa 😛
A jak długą masz serię? 🙂
Blizzard opanował do mistrzostwa uzależnianie od swoich gier 😀