Są takie umiejętności, o których opanowaniu marzy większość z nas. Nie jestem pod tym względem oryginalna – też chciałabym móc się nimi pochwalić.
Kolejny dzień wyzwania na blogu Uli, w którym biorę udział. W tym wpisie odpowiadam na pytanie: Czego chciałabym się nauczyć?
Tak więc: mam całą listę umiejętności, które chciałabym posiadać. Wybrałam wśród nich cztery, o których marzę zdecydowanie najczęściej:
1. Chciałabym umieć śpiewać. Miło byłoby móc zaśpiewać na głos swoją ulubioną piosenkę i nie musieć zamykać wcześniej okna. Mogłabym wychodzić ze znajomymi na karaoke i nie wstydzić się potem przez najbliższy tydzień.
2. Chciałabym umieć rysować. Mogłabym wtedy ozdabiać każdy wpis na blogu. Wyrażanie się poprzez sztukę jest fantastyczne. Rysowałabym też pewnie jakieś zabawne komiksy.
3. Chciałabym umieć tańczyć. Mogłabym zostać cheerleaderką i kibicować męskim drużynom sportowym na naszej uczelni.
4. Chciałabym umieć grać na jakimś instrumencie. Najbardziej na gitarze, ale fortepian albo pianino nie byłyby takie złe. Mam w głowie tyle utworów, które chętnie bym zagrała! Wyobrażam sobie nawet siebie na małej scenie podczas jakiegoś lokalnego wydarzenia, z mocnym rockowym makijażem i…
Ach, zaraz, zaraz. Pytanie było, czego się chcę NAUCZYĆ, a nie co chciałabym UMIEĆ?
Aha.
To w takim razie niczego z powyższych.
Jeżeli nie chcesz przegapić kolejnych wartościowych wpisów, zaobserwuj mój profil na Instagramie i bądź na bieżąco 🙂
Ostatnie zdanie podsumowania jest tak bardzo prawdziwe, że szczęka opada!
Cieszę się, że się spodobało 😀
O tak! Ale byłoby miło, pięknie umieć śpiewać! :))
Haha 🙂 uśmiałam się 😛
Fajne wyzwanie 🙂
Ja tez zawsze chciałam umieć grać na gitarze, ale już raczej się tego nie nauczę.
A co do śpiewania, kiedyś ośmieszaj się przed znajomymi, bo bardzo chcialam wygrać nagrodę wiec na jakiejś większej imprezie otwartej zgłosiłam się do karaoke. Udawałam ze śpiewam szklana pogodę 😛 ale nagrodę dostałam!
Pozdrawiam 🙂
PS. Przysłała mnie tu Marta. Będę zaglądać cześciej 🙂
Cieszę się bardzo 😀
Co do karaoke, to chyba się jednak nie ośmieszyłaś, skoro dostałaś nagrodę 😀
kiedy kolejny post? <3
Postaram się jeszcze dzisiaj, ale najpóźniej będzie jutro 🙂
Ostatnie zdanie sprawiło, że na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Też nie chcę się tego uczyć. Oprócz rysowania. Nigdy nie miałam talentu a półtora roku temu poczułam artystyczny zew, zaczęłam rysować i wychodziły cuda. Nie wiem jak to możliwe, ale nie marnuję tego daru. Nie dorównam najlepszym, ani tym którzy rysują od dzieciństwa. Podsumuję to tak: To mały krok dla innych, ale wielki dla mnie. (trochę przekręcone, ale wiesz co mam na myśli ;))
Ja jako dziecko też kiepsko rysowałam, a ostatnio zaczęło mi to nieźle wychodzić. Myślę, że to może mieć związek z tym, że jednak przez te dwadzieścia lat wykształciłyśmy umiejętności manualne pisząc, malując paznokcie albo coś bazgrząc.
Powodzenia w rozwijaniu talentu! 🙂
Zgadzam się, przez lata ręka się ćwiczy. Dziękuję! 🙂
P.S. Malowanie paznokci lewą ręką już nie jest tak trudne jak na początku! 😀
W sumie moim zdaniem często jest tak, że jeśli chciałabyś coś umieć to i znajdziesz sposób by się tego nauczyć. Mi chyba, życia nie starczy na te wszystkie rzeczy, które chce umieć i planuję się ich nauczyć. Pozdrowienia.
Masz rację 🙂 Jeżeli komu naprawdę zależy, to zawsze znajdzie czas i sposób.
A kiedy rysujesz na serwetce albo śpiewasz dla syna, to nie czerpiesz z nich przyjemności? Też trenowałam taniec i uczę się grać na instrumentach i te umiejętności przynoszą mi mnóstwo zadowolenia, mimo tego, że nie będę zawodowo korzystać z żadnej z nich. I ciągle chciałabym nauczyć się śpiewać 😀
Właśnie, umieć a nauczyć się… Na naukę trzeba poświecić czas i energię, a prawda jest taka, że większość chce juz teraz coś mieć. Większość w tym i ja:D
Jak byłam mała, chciałam to wszystko umieć 😀 Ale podobnie, nauczyć się niczego 🙂
Hahaha, mam dokładnie tak samo! 😉
Ani jednej z tej rzeczy nie umiem. Ale z tańczeniem próbuję, jak jestem sama w domu. 🙂
Jestem absolutnym dysfunkcyjnym nierysownikiem. Ale junior wzywa mnie, gdy pani w szkole wymusza na nim narysowanie CZEGOŚ. Pszczółki. Jeża. Jemu się podoba moje minimalistyczne podejście i jestem z siebie dumny! Rysuję na poziomie pierwszaka! (po uprzednim zerknięciu na ekran smartfona – zakładka „grafika”) 😉
Ja też nie potrafię rysować niczego z głowy. Ważne, że juniorowi się podoba 🙂
Ależ tu pięknie! 🙂 Bardzo fajny wpis. Z moich „zachcianek edukacyjnych” to chce się nauczyć kiedyś hiszpańskiego. Słownik już zakupiłam i stoi w widocznym miejscu co by mi o tym przypominał. Póki co szlifuje swój angielski a zaraz za nim czeka hiszpański 🙂 Pozdrawiam.
Dziękuję! 🙂 Co do hiszpańskiego, to polecam na początek nauczyć się 1000 najczęściej używanych słów (są np. tutaj: http://wordsgalore.com/wordsgalore/languages/spanish/spanish1000.html). Ja właśnie tak zrobiłam, potem uczyłam się gramatyki na Duolingo 🙂 Po roku znałam hiszpański lepiej niż francuski, którego uczyłam się w liceum.
Powodzenia w nauce! 🙂
Super :)Tak ja umacniam angielski z Duolingo. Nie dziękuje 🙂 Pozdrawiam.
Ja chciałabym się tego wszystkiego zarówno nauczyć, jak i umieć (bez nauki nie ma umiejętności), jednakże na przykład braku słuchu muzycznego czy zdolności manualnych nie przeskoczę. 😉
Hm, ale przecież zdolności manualne i słuch muzyczny się ćwiczy. Ja ćwiczę obie umiejętności z pozytywnym skutkiem 🙂
Owszem, do pewnego stopnia można je wyćwiczyć, ale jeśli się nie m a talentu, wrodzonych zdolności to w pewnym momencie dotrze się do muru, którego nie da rady przeskoczyć.
Jeśli talent istnieje, to odróżnia profesjonalistów od mistrzów. Dlatego nie przejmuję się brakiem wrodzonych talentów, tylko ćwiczę 😉
Wspaniała puenta? Ale samo umienie chyba nie da tyle satysfakcji, co umienie jako efekt uczenia?
Post z humorem, uwielbiam takie 😀
Kiedyś marzyłam o skrzypcach… chociaż nie, nadal o nich marzę.
Pozdrawiam, kochana :*
blogtylkodlamnie.blogspot.com
Cieszę się 😀
Skrzypce brzmią super! Czasem jak słucham jakichś instrumentalnych utworów, to zazdroszczę skrzypkom 🙂
Tak, ten post jest jeden z najlepszych!
Dziękuję! 🙂
Hahaha a ja to wszystko umiem ?Za to masz talent do pisania, też chcę ?
Dziękuję 🙂
Genialne podsumowanie! Marzyć, a nauczyć się – to dwie różne rzeczy. Śpiewam jakby słoń nadepnął mi na ucho, tańczę jeszcze gorzej, a o rysowaniu lepiej nie wspominać :D. Mam zdecydowanie inne hobby – jeździectwo. Nie mogę co prawda pochwalić się nim w żaden sposób, ale jeżdżac jestem szczęśliwa (i to taka szczęścilwa przez duże „S”). Konie wywołują na mojej twarzy prawdziwy uśmiech, a jak myślę że zamiast spędzać z nim czas, mogłabym ślęczeć 9 godzin przy sztaludze, robi mi się słabo.
Właśnie – najważniejsze, to robić to, co się kocha 🙂
Dokładnie!
Ja marzę o 1 i 4, opcjonalnie 2