Dlaczego Cię nie ma? O tym, jak zaczęłam komentować blogi

jak komentować blogi?

 

Na studiach zaczęłam czytać blogi.

Lubiłam to robić. Blogi były inspirujące, przyjemne dla oka, wartościowe, zabawne. To był mój relaks.

Tak sobie czytałam te blogi, a potem wychodziłam.
Długo tak robiłam, nie zostawiając śladu po swojej obecności.
Ale to się zmieniło.

Jednak nie zaczęłam komentować dlatego, żeby sprawić blogerowi przyjemność.

Po pierwsze – nie wiedziałam, że to dla blogera takie ważne.
Po drugie – nie przyszło mi do głowy, że bloger, który ma BLOGA, może nie czuć się fajny i doceniany. Mając setki fanów na facebooku? Jeśli nie tysiące?

A jednak, bez względu na liczby w statystykach, to jest po prostu miłe, kiedy naprodukujesz się, pisząc post, a ktoś Ci na niego odpowie.

Bo OK, 50 osób na fanpage’u polubiło zdjęcie Twojego kota, ale to nie jest to samo, kiedy ktoś doceni Twój tekst, nad którym spędziłaś mnóstwo czasu. A jakie to frustrujące, kiedy wszyscy lajkują kota, a pod Twoim ostatnim postem można by co najwyżej wywołać echo.

(To echo odpowiedziałoby pewnie: Twój tekst jest do bani!)

Nie przyszłoby mi to wtedy do głowy. Myślałam, że jak ktoś ma bloga i dużo wejść, to już czuje się królem świata i nie potrzebuje pochwał czy zwykłych komentarzy.

 

To dlaczego zaczęłam komentować blogi?

Pewnego dnia przypomniałam sobie, jak bardzo lubiłam pisać. I jak dużo kiedyś tworzyłam. I czy były to jakieś koślawe komiksy, czy nagrania mojego głosu na kasetach magnetofonowych, czy pisane w 16-kartkowych zeszytach w linie opowiadania – TWORZYŁAM. Dawałam coś od siebie.

A teraz?

Czytałam blogowy post i myślałam sobie „To prawda! Ja kiedyś też…” albo „Nie, nie! To bez sensu! To tak, jakby powiedzieć, że…”. I tak dalej. Prowadziłam w głowie mój monolog i wyłączałam bloga. Myśląc o tym, jak to oczywiście bardzo mam rację.

Ale nikt się o tym nie dowiedział.

To tak, jakbym nie istniała.

 

Biernie konsumowałam treści na blogach i na tym się kończyło. Nie pozostawał po mnie żaden ślad. A przecież miałam swoje do powiedzenia!

Istniał tylko bloger, który wygłaszał swoje opinie. Tylko on miał głos. Mnie nie było.

 

 

Więc założyłam konto na Disqusie i… zaczęłam komentować.

 


Słyszałam, że ludzie nie zostawiają komentarzy, bo Disqus jest zniechęcający. Jak to?

Po pierwsze: Disqus jest świetny!
Po drugie: Zaraz Wam powiem, jak zostawiać w nim komentarze.

 

Dlaczego Disqus jest super

Disqus jest dobrym rozwiązaniem dla osób, które śledzą kilka blogów.
Wiecie, jak to jest, kiedy czekacie na odpowiedź i sprawdzacie blog pięć razy dziennie? Wchodzicie, a tu brak odpowiedzi. I znowu nic. I znowu. Marnujecie czas, a w końcu czujecie się zniechęceni.

Na Disqusie nie ma tego problemu. Nie musicie pamiętać, gdzie zostawiliście komentarz. Wszystko jest w jednym miejscu.

Żeby sprawdzić wszystkie dyskusje, w których braliście udział, wystarczy wejść na stronę Disqusa.

O odpowiedziach można również zostać powiadomionym mailowo.

Ale obie rzeczy nie są konieczne. I tak na powiadomienie o odpowiedzi natkniecie się na… najbliższym blogu. Wygląda to tak:

blog disqus - czy warto założyć
Dlatego warto założyć Disqusa. Jest bardzo wygodny.

Można to zrobić tradycyjnie – podając swojego maila, wymyślając nick i hasło.

Można prościej – logując się poprzez konto na Facebooku, Twitterze lub Google+. Kliknięcie i jest.

 

 

Jak komentować bez konta na Disqusie

Nie ma sensu zakładać konta dla jednego komentarza.

Jednak wcale nie trzeba mieć konta, żeby móc zostawić komentarz na blogach z Disqusem.

Można to zrobić jak na każdym innym blogu. Wpisując swoje imię, maila i treść komentarza.

Wystarczy zaznaczyć opcję „wolę pisać jako gość”.
Najezżdżamy myszką i klikamy na pole z napisem „Name”:

komentowanie na disqusie - czy warto

Po kliknięciu pojawi się nam opcja „Wolę pisać jako gość”.

komentowanie jako gość - disqus
Zaznaczamy ją i już nie musimy się logować.

disqus czy warto mieć?

 

A mail oczywiście nie musi być prawdziwy. Wpiszcie cokolwiek (tylko uwzględnijcie w środku małpę, a potem kropkę). Ja tam nie sprawdzam Waszych maili 😉 Nie musicie zostawiać na moim blogu żadnych danych.

 

 

 

To jak będzie? 🙂


 

Spodobał Ci się post? Śledź mnie na:

 



Jeżeli nie chcesz przegapić kolejnych wartościowych wpisów, zaobserwuj mój profil na Instagramie i bądź na bieżąco 🙂



99 komentarzy do “Dlaczego Cię nie ma? O tym, jak zaczęłam komentować blogi”

  1. Jeśli chodzi o mnie i Disqus, to była miłość od pierwszego wejrzenia:). Jednak poznałam go dopiero po kilku miesiącach blogowania. Przez wiele tygodni biłam się z myślami, czy zmienić system komentowania, ponieważ nie chciałam stracić dotychczasowych komentarzy. W końcu jednak zdecydowałam się zainstalować Disqus i jestem z tego bardzo zadowolona. A jeśli chodzi o komentowanie wpisów blogowych, to wiem tez jak bardzo ważne to jest dla autora tekstu:). Sama uwielbiam czytać u siebie komentarze. Jednak komentuje wpisy, które mnie zainteresują. sama nie przepadam za komentarzami: fajny wpis, to wygląda smacznie – zajrzyj do mnie. Więc jeśli nie mam do powiedzenia czegoś wartościowego, to wole nie pisać nic:). Myślę, że dzięki komentowaniu możemy się lepiej poznawać.

    Odpowiedz
    • Jeśli nie ma „zajrzyj do mnie”, to nie mam nic przeciwko takim komentarzom 🙂 Czasem coś zrobi na nas wrażenie i chociaż nie mamy nic do dodania, mamy ochotę kogoś pochwalić – to w końcu też jest bardzo ważne dla twórców.
      Co innego oczywiście pisanie komentarzy na siłę, tylko po to, żeby się odezwać i zareklamować bloga.
      Albo komentarze, które świadczą o tym, że ktoś w ogóle nie przeczytał tekstu… 😀

      Odpowiedz
  2. Disqus jest super 😀 a Twoja instrukcja jak można za jego pomocą komentować i że wcale to nie jest czarna magia powinna przekonać wszystkich aby to robili 🙂
    sama żałuję że tak późno go zainstalowałam na swoim blogu.

    Odpowiedz
  3. Szczerze przyznaje, że żałuje, że tak późno odkryłam Disqus’a. Gdybym zetknęła się z nim na początku blogowej przygody, sięgnęłabym po niego bez wahania. Tak, gdy tych zwykłych komentarzy i dyskusji już sporo jest, szkoda mi ich utracić. Może kiedyś się na niego przerzucę, ale jeszcze nie teraz. 😉

    Odpowiedz
  4. Ja wprowadziłam na bloga disqusa, jednak po 2 miesiącach usnęłam go- porównujac statystki, na prawdę mniej osób komentowali mojego bloga.
    Moze kiedyś drugi raz do niego podejdę, aczkolwiek lubie to platformę na innej blogach, wlasnie ze wgledu na odpowiedzi 🙂
    Pozdrawiam!
    Mam jeszcze do Państwa takie pytanie- szukają Państwo recenzentów?
    Prowadzę bloga książkowego-http://fanofbooks7.blogspot.com

    Odpowiedz
  5. Ideę komentowania dostrzega się dopiero, gdy człowiek sam staje się blogerem 😉 Też miałam podobnie jak Ty, ale zmieniłam to podejście i zaczęłam zostawiać wiadomości, żeby autor tekstu nie tylko widział, że go przeczytałam, ale również, że wywołał on we mnie jakieś emocje lub zmusił do przemyśleń 🙂

    Odpowiedz
  6. Disqus to genialne narzędzie dla osób, które dużo komentują :). Dla blogera też jest genialny, bo bardzo ułatwia administrację i chroni przed spamem (nie trzeba korzystać z Akismeta).

    Ma tylko jedną wadę – słaby panel statystyk, co szczerze mówiąc trochę mnie wkurza :/

    Odpowiedz
  7. Disqus to jest mistrzostwo świata. Sam się długo przekonywałem do tego, by wreszcie wprowadzić go do siebie, bo bałem się, że coś popsuję, bo wydawało mi się to mega trudne i w ogóle. Sporo osób mi pisało na blogu żebym wreszcie zmienił te bloggerowe komentarze na disqusa i teraz żałuję, że zrobiłem to tak późno, a jednocześnie cieszę się, że się na to zdecydowałem. No genialna sprawa!

    Odpowiedz
  8. Uwielbiam Disqusa. Długo się zbierałam i trochę wahałam, ale kiedy już pojawił się na blogu – zupełnie inna jakość dyskutowania 🙂 No i cenię sobie Diqusa u innych – przynajmniej wiem, czy ktoś mi na te moje komentarze odpowiada, a i zawsze można coś dodać 🙂

    Pozdrawiam!

    Odpowiedz
  9. Wspaniały pomysł na wpis i masz rację to dużo jeżeli ktoś komentuje,to tak niewiele a daje ogromnego kopa do pisania i dostarcza motywacji, ponieważ wiesz,że ktoś to czyta.
    Wiemy wtedy,że piszemy nie na darmo.
    Poza tym lubię Twojego bloga i z przyjemnością na niego zaglądam.
    A co do Disqusa to jest to świetny pomysł, bardzo łatwo można pozostawiać po sobie ślad, problem tylko w tym,że do tej pory nie wiem jak mam go dodać na swojego bloga.
    Pozdrawiam Possi!

    Odpowiedz
  10. Abstrahując od Disqusa to dla mnie komentarz od czytelnika jest bezcenną formą interakcji. W zasadzie dla tej interakcji piszę. Bo piszę na tematy, które są mi doskonale znane więc piszę dla innych, nie dla siebie. Gdy dostaję komentarze mam dowód, że mój komunikat dociera do ludzi, a na tym najbardziej mi zależy.

    Odpowiedz
  11. tak komentarze mają bardzo ważne znaczenie – jest to informacja zwrotna dla blogera czy teksty, które pisze są warte uwagi czy może warto zmienić kierunek lub styl pisania? I nie mam tu na myśli hejtów ale tzw. twórczą krytykę 🙂

    Odpowiedz
  12. Ja też się długo nie mogłam przekonać do Disqusa, bo zawsze jak chciałam gdzieś coś u kogoś skomentować – nie pamiętałam swojego loginu i hasła, pięć prób i odchodziłam zrezygnowana nie pozostawiając żadnego komentarza. Ale w końcu założyłam go u siebie, bo czytelnicy żalili mi się, że podpisywanie się swoim imieniem, nazwiskiem i profilem na facebooku pod każdym komentarzem nie jest spoko. I przyzwyczaiłam się. Lubię.

    Odpowiedz
  13. Jeśli o mnie chodzi, to disqusa zainstalowałam jeszcze zanim zorientowałam się o co w tym chodzi i jak jest potrzebny. Był to dla mnie zwyczajnie dodatkowy gadżet, ale teraz nie wyobrażam sobie tego mojego tworzenia, bez disqusa. Można mieć w końcu bezpośredni kontakt z każdym i móc śledzić innych. I całe szczeście, że coraz więcej osób się na to przerzuca !

    Odpowiedz
  14. Ja niestety jestem tutaj konserwa i zwykle nie komentuje jak ktos ma disqusa, bo rozumiem, ze takie utrudnienie zrobil chyba po to, zeby odstraszyc ludzi. Juz w koncu kliknelam to zaloz konto, ale nie podoba mi sie to, ze musze miec gdzies kolejne konto, jak przeciez mam juz googlowe. Poza tym nie trzeba usuwac zaraz normalnych komenatrzy, mozna miec jedno i drugie.

    Odpowiedz
    • Ale tutaj też możesz zalogować się przez Google’a właśnie 🙂 No i po części ten post jest o tym, że na Disqusie wcale nie trzeba mieć konta – daje ono duże udogodnienia, ale można też komentować tak samo, jak w innych systemach komentarzy. Bez żadnego konta. Wpisując tylko nick i maila (nieweryfikowanego).

      Odpowiedz
  15. Nad disqusem się zastanawiam. To jest mega wygodne. Tak mi się przynajmniej wydaje. Ale też się obawiam, że coś może pójść „nie tak”. :/

    Odpowiedz
  16. A popatrz, też na ten temat kiedyś poradnik napisałem, jak i konfiguracji całego Disqusa, ale coraz bardziej się zastanawiam czy nie wrzucić gdzieś w bardziej widoczne miejsce bloga nagłówka pod tytułem: JAK KOMENTOWAĆ? Wciąż mało kto komentuje jako anonimowy użytkownik a niektóre wpisy pozostają bez komentarzy. Ot tak sobie smętnie wiszą…

    Odpowiedz
  17. Ja też bardzo lubię czytać różne blogi, ale kiedy post jest bardzo mądry i „wartościowy”, czasem głupio mi napisać jakiś prosty komentarz… Nie wiem od czego to zależy, ale chyba po prostu muszę się nauczyć komentować 🙂

    Założyłam kiedyś konto na Disqus, bo chciałam skomentować kilka blogów, ale nie bardzo to ogarniałam. W sumie, dopiero teraz mi się to wyjaśniło, więc dzięki za instrukcję. 😀
    Pozdrawiam! (mój blog – klik)

    Odpowiedz
    • O.o. Nie spodziewałam się, że mądre teksty mogą zniechęcać do komentowania. Zawsze myślałam, że właśnie tylko wartościowe treści warto nagradzać komentarzem. I w sumie dokładnie takich przejawów uznania oczekiwałam od swoich czytelników.

      W przeciwnym razie można pomyśleć, że mądre teksty nie są przydatne i popaść w twórczy marazm :/

      Odpowiedz
      • Tak, to prawda. Właśnie wartościowe teksty powinny być doceniane przez czytelników. Ale czy komentarze nie powinny być równie wartościowe, żeby wnosić coś do dyskusji? ?

        Odpowiedz
    • Proszę 🙂 Według mnie, komentarz wcale nie musi wnosić czegoś do dyskusji i być wartościowy merytorycznie – wystarczy zdanie, które utwierdzi blogera, że idzie w dobrym kierunku – albo i przeciwnie 🙂 Takie komentarze też niosą wartość, nie dla innych czytelników, ale dla autora.

      Odpowiedz
  18. Ja jakoś zawsze wolę pisać jako gość :), ale nie zawsze na blogach jest ta opcja. Ostatnio mam wrażenie, że najchętniej komentują blogerzy, pewnie wynika to z faktu, że nikt nie zrozumie lepiej blogera jak nie inny bloger 🙂

    Odpowiedz
  19. Do Disqusa namówił mnie narzeczony, który uważał, że jest to najlepsza i najpopularniejsza platforma do dodawania komentarzy na świecie. I od początku Disqus był wstawiony na mojego bloga, pokochałam go za możliwości administrowania, powiadomienia i przejrzystość. Wiem, że niektórzy mają problem z rejestracją albo ogólnie, z dodaniem komentarza i łatwo się zniechęcają, jednak mam nadzieję, że Disqus stanie się na tyle popularny w Polsce, że i ci najbardziej negatywnie nastawieni zmienią zdanie 🙂

    Prawdą jest, że każdy komentarz (no, prawie każdy – poza tymi w tylu „fajny post +link”) sprawia ogromną radość i motywuje do dalszego pisania. Dlatego staram się odwiedzać inne blogi i jak najczęściej dawać wyraz temu, że tworzone przez te osoby treści są dobre, poprzez dodanie choćby kilku zdań komentarza. Pozdrawiam 🙂

    Odpowiedz
  20. Disqus jest świetny! Natomiast co do komentowania na innych blogach, to na blogu Jestrudo przeczytałam kiedyś, że przeczytanie wartościowego dla nas artykułu i niepozostawienie komentarza to trochę tak, jakby wpaść do koleżanki na kawę, otrzymać od tej koleżanki poradę dotyczącą tego co nas interesuje i wybiegnięcie z jej mieszkania nagle bez dziękuję i do widzenia. pewnie przytoczyłam tę historię niezbyt dokładnie, ale jej sens wzięłam sobie głęboko do serca i staram się teraz pod każdym wpisem, który mnie zaciekawi, zainteresuje, wzbudzi emocje albo wniesie coś ciekawego, zostawić komentarz.

    Odpowiedz
  21. Dzięki wielkie za ten wpis. Po przeczytaniu go zaczynam się zastanawiać nad zainstalowaniem Disqusa.
    To co piszesz wcześniej – o lajkowaniu, ale zerowym odzewie w formie komentowania, to święta racja. Mój blog być może dopiero raczkuje, choć ma w moim mniemaniu JUŻ 10 miesięcy. Jednak co bardzo irytujące, to fakt, że aktualnie pojawia się więcej lajków, a zero komentarzy. To głupie, ale bloger – chyba mogę tak siebie nazywać – po kilku tygodniach ciszy i braku nowych opinii czytelników zaczyna wyczekiwać nawet porządnego hejtu i totalnie bezsensownego słowotoku.
    Zastanawiam się, czy brak komentarzy wynika z tego, że założyłem fanpage’a strony na FB i ludzie się rozleniwili, czy mój styl tak drastycznie się zmienił, że ludziom nie chce się komentować?

    Odpowiedz
  22. Cały czas zastanawiam się nad Disqusem. Owszem, świetnie mi się poprzez niego komentuje, ale czy innym będzie równie przyjemnie na moim blogu? Próbowałam nawet zainstalować, ale coś mi nie „pykło”.
    Co się zaś tyczy komentowania blogów… Kwestia tekstu. Ale niestety najczęściej bawię się w czytelnika widmo, czyli nie komentuję. Wiem, pora to zmienić, w końcu warto, ale ciężko pozbyć się nawyków, tym bardziej, jeżeli nie mam nic do powiedzenia w temacie. No, ale zawsze warto próbować 🙂

    Pozdrawiam,
    Julia 🙂

    Odpowiedz
  23. Disqus jest super! Nie trzeba kombinować z logowaniami, wpisywać milion razy dane – jestem cały czas zalogowana i o dziwo chętniej komentuję 🙂 Na swoim blogu też chcę go wprowadzić, ale dopiero po wykupieniu domeny.

    Odpowiedz
  24. Świetny tekst. Nie pamiętam czy miałem taką fazę, za długo siedzę w necie. Ale wiem, że nie boję się wyrażać swoich poglądów i polemizować. Wolę polemizować niż pisać głupio „zgadzam się”. 😀

    Odpowiedz
  25. Dla mnie Disqus jest rewelacyjny! Ale zdecydowanie zauważyłam spadek liczby komentarzy po przejściu na ten system komentowania 😉 Od siebie jako udogodnienie polecam jeszcze Bloglovin – ma się pewność, że nie przegapi się żadnego ciekawego wpisu i do tego można zapisywać sobie najciekawsze na później 🙂

    Odpowiedz
  26. Ok, w takim razie zachęciłaś mnie niezwykle do założenia Disqus’a, zawsze wchodziłam na blogi, następnie zapominałam o nich, nie było miejsca żeby je zapisać, a komentować? po co? Już wiem po co 🙂
    Mam tylko pytanie, jako że nie potrafię jeszcze z niego korzystać, czy mogłabyś mnie pokierować jak mam śledzić twojego bloga na Disus’e ?
    P.S ten komentarz powinien pojawić się wcześniej. Tak podoba mi się twój styl pisania, sposób podejścia do życia, że zaczęłam poszukiwać innych blogów i by było więcej do czytania, więc dzięki za inspirację !Po prostu cudny blog,

    Odpowiedz
  27. Długo broniłam się przed Disqusem na blogu, bo wydawał mi się niefajny. Namówiła mnie jedna blogerka i argument jaki podała był bardzo trafiony – wygoda komentującego. Tak jak piszesz, nie trzeba pamiętać o tym gdzie sie zostawiło komentarz, wszystko jest w jednym miejscu i czasem można fajnie podyskutować 🙂

    Odpowiedz
  28. Bardzo prawdziwy artykuł! Ja też oglądam blogi nie komentując chociaż odkąd mam swojego to już staram się każdemu, coś napisać, bo widzę jak na mnie działa brak komentarzy pod moimi postami. Bardzo ciekawy blog pewnie zagoszczę u Pani na dłużej 🙂

    Odpowiedz
  29. właśnie zaczęłam rozważać zmianę ze zwykłych komentarzy na disqusa 😀 denerwują mnie w nim tylko te maile, ale nie z informacją o nowej odpowiedzi, tylko „disqus digest”, z podsumowaniem dziennym czy coś. może wiesz, czy da się to wyłączyć? pozdrawiam 🙂

    Odpowiedz
  30. Wszystko racja, też zaczynam pisać bloga i chciałabym wiedzieć jeśli komuś podoba się wis lub odwrotnie.
    lifeinpictures.pl

    Odpowiedz
  31. Dzisiaj (no dobra wczoraj) odkryłam Disqusa i próbuję połapać się o co tu biega.
    System w ogólności wygląda całkiem sensownie i dużo czytelniej niż fejsbukowe komentarze 🙂 , ale mam wrażenie, że nastawiony jest głównie (czy wręcz pawie wyłącznie) na użytkowników anglojęzycznych :/

    Odpowiedz
  32. Zainstalowałem sobie dziś disqus na swoją stronę i nie ma opcji zostawić komentarza jako gość. U Ciebie to się pojawia automatycznie. Może mogłabyś mi coś podpowiedzieć?

    Odpowiedz
  33. Pamiętam jak na początku podchodziłam z dystansem do Disqusa. To było kilka lat temu. Obawiałam się go zakładać na blogu. Dziś wiem, że to była dobra decyzja. Dzięki tej niewielkiej zmianie dużo łatwiej utrzymać mi kontakt z czytelnikami. Jest to też dużo przyjemniejsze, dla mnie jako osoby komentującej. Szczerze mówiąc przy komentarzach bloggera, wkurza mnie to, że zawsze trzeba zaznaczać śledzenie komentarzy, a dwa, że to jest śledzenie wszystkiego na dobrą sprawę. Potem jest na e-mailu tona powiadomień. Disqus skupia się rzeczywiście na jednostkowej odpowiedzi. Tylko na moim komentarzu. I to sobie w nim cenię. Nie mówiąc już o sortowaniu przez niego komentarzy, które bywają podejrzanie.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz