Masz swój stosik dumy?

Stosik wstydu to stosik kupionych lub wypożyczonych książek, które czekają na swoją kolej już zdecydowanie zbyt długo.

A czym jest stosik dumy?

 

Macie problemy ze zrezygnowaniem z czytania książki, jeśli nie spełnia ona Waszych oczekiwań? Szkoda Wam porzucić książkę, skoro jesteście już w jej trakcie?

Jest sporo osób z perfekcjonistycznym podejściem do czytania, które jeśli zaczną – muszą skończyć. Nawet jeśli lektura nie niesie ze sobą wartości.

Takie domęczanie kiepskich, przeciętnych albo nie trafiających nam w gusta książek sprawia, że rośnie nam stosik lektur oczekujących na przeczytanie albo, w najgorszym przypadku, że przestajemy czytać W OGÓLE.

 

Bo kiedy na myśl o czytaniu, myślimy o książce, po którą tak BARDZO nie chce się nam sięgać… To dzisiaj po nią nie sięgniemy. Jutro też nie. A nie ma sensu zaczynać nowej, prawda?

 

stosik dumy - książki

 

 

Pierwszym krokiem w stronę rozwiązania tego problemu może być uświadomienie sobie, że nie ma sensu męczyć się z miernymi książkami. Drugim – zapisywanie listy porzuconych książek.

Wpisanie książki na taki stosik dumy, zrzuci z nas obowiązek kończenia jej. To taki mały rytuał, który da znać naszej sumiennej i perfekcjonistycznej części osobowości, że chociaż nie skończyliśmy książki, to skończyliśmy z nią.

 

Życie jest zbyt krótkie, by przeczytać wszystkie dobre książki, więc po co czytać jeszcze te złe?

 

Można powiedzieć że ze złych książek też się czegoś uczymy… ale to obosieczny miecz.

Złe książki (tak samo jak dobre) nie pozostają bez wpływu na nasze słownictwo, styl wypowiedzi czy sposób myślenia. „Gdy długo spoglądamy w otchłań, otchłań spogląda również w nas.”

 

stosik książek do przeczytania

 

Tak wygląda mój stosik porzuconych książek:

  • „Dziewczyna z pociągu”, Pauli Hawkins
  • „Nieznośna lekkość bytu”, Milana Kundery
  • „Pokolenie IKEA”, Piotra C.
  • „Sto lat samotności”, Gabriela Marcii Marqueza
  • „Hopeless”, Colleen Hoover
(Nad tą ostatnią książką ciągle się zastanawiam, bo zaczęłam robić notatki do jej recenzji, a nie zrecenzuję książki, której nie przeczytałam! Waham się.)

 

Macie podobny problem? Jakie książki znajdują się na Waszym stosiku dumy?

 


>

 



Jeżeli nie chcesz przegapić kolejnych wartościowych wpisów, zaobserwuj mój profil na Instagramie i bądź na bieżąco 🙂



9 komentarzy do “Masz swój stosik dumy?”

  1. Ja jednak raczej książki kończę… co najwyżej czekają dość długo na swoją kolej, ale prędzej, czy później zawsze je czytam. Z tym, że gdy mam na jakąś „focha” to czekam na jakąś dobrą, czytelniczą passę, by mieć do niej pozytywne nastawienie.

    Odpowiedz
  2. U mnie zazwyczaj wygląda to tak: jeśli książka jest słaba, to po dwóch stronach się żegnamy na wieczność (to znaczy gdzieś sobie leży, ale poza moją świadomością). Jeśli zaś przejdzie pierwsze skanowanie pozytywnie, to zwykle już doczytam, nawet jak potem okazuje się beznadziejna, chociaż przyznam nieskromnie, że mój radar rzadko zawodzi. Takie „porzucone” książki to zazwyczaj te, które gdzieś dostałam albo wygrałam, czyli losowe, od osoby, która nie zna mojego gustu. Natomiast rozumiem samą ideę, bo ja też się nie potrafię czytać kilku książek naraz – z tym, że ja czytanie sobie liczę dopiero po „próbie” 😉 Tytuły z Twojej porzuconej listy kojarzę w większości, ale żaden mnie nigdy nie zaintrygował na tyle, by dać mu szansę. Cóż, chyba niewiele straciłam. Jeśli poczujesz się jednak na siłach zrobić tę recenzję, to z przyjemnością przeczytam. Pozdrawiam!

    Odpowiedz
  3. Kupuję kilka książęk, ustawiam w kolejke. Jeśli książka jest godna mej uwagi to trafia za szkło do biblioteczki a jeśli nie doczytam do końca lub mi się nie podoba to znaczy że, muszę się takiej książki pozbyć. Sprzedać, oddać, zależy od wartości.

    Odpowiedz
  4. Mam na GR listę porzuconych książek, m.in. książkę Nabokova o literaturze rosyjskiej. Ciekawa była, ale pisana dla ludzi w USA i tłumacząca oczywistości z punktu widzenia Polaka i osoby, która uczyła się rosyjskiego. Na dodatek używała paskudnej angielskiej transliteracji. Ech. Próbowałem, dałem spokój.

    Męczyłem się długo z antologią poezji armeńskiej, ale wymęczyłem bo chcę ją zrecenzować. Generalnie też wychodzi na to, że męczę tylko książki, które koniecznie chcę zrecenzować. Jak Atwood. 😀 Żeby nie było, że „wypowiadam się a nie przeczytałem do końca”.

    Generalnie dla mnie w ogóle nie ma sensu tworzenie i jaranie się „stosikiem wstydu”. Nie rozumiem po co ludzie się tak tym przejmują i sobie dokopują. No, nie przeczytałaś_eś no i? Może kiedyś przeczytasz, może nie, ale po co nakręcać sobie spiralę złych emocji? Tak samo więc nie robię stosiku dumy. Mam stosik: przeczytane, nieprzeczytane, do przeczytania, ew. wkrótce przeczytam (wypożyczone).

    Bez „stosiku wstydu” nie ma też potrzeby na „stosik dumy” więc, odpowiadając na twoje tytułowe pytanie – nie, nie mam stosiku dumy. I nie planuję mieć. Ale jeśli komuś to pomaga, to czemu nie?

    Odpowiedz
      • Dokładnie to stosik nazywa się „unfinished” i można by porównać do go „stosiku dumy”. Nigdy do nich nie wrócę, bo mnie męczyły. Tyle, że nijak nie łączę z czytaniem książek uczuć wstydu (też guilty pleasure) czy dumy.

        Odpowiedz

Dodaj komentarz