W Islandii 1 osoba na 10 wydaje własną książkę.
Jedną z takich osób był Hallidór Laxness – islandzki pisarz i noblista (1955).
Opis jego ostatniej książki „Duszpasterstwo koło Lodowca” wydał mi się zachęcający, ale nigdy bym po nią nie sięgnęła, gdybym wiedziała o jednej rzeczy. Dwa słowa: realizm magiczny.
Książka przeczytana w ramach wyzwania u Agnieszki z Niebieskiego Stoliczka:
Do tej pory z realizmem magicznym zetknęłam się w „Stu latach samotności” Márqueza (książce wydanej zaledwie rok przed „Duszpasterstwem…”, więc powieści były pisane w tym samym czasie) i „Ludziach z papieru” Plascencii. Obu nie wspominam najlepiej. Marqueza porzuciłam w trakcie.
Realizm magiczny to nurt literatury współczesnej, który do codziennej rzeczywistości wprowadza elementy irracjonalne. Pojawiają się nawiązania do ludowych wierzeń, legend, mitów, magii.
I mocz. Zawsze musi pojawić się coś przesiąkniętego i pachnącego moczem. Zawsze.
Fabuła „Duszpasterstwa…” przedstawia się następująco: młody teolog zostaje wysłany do małej islandzkiej miejscowości, żeby zbadać sprawę zaniedbanej parafii. Dlaczego pastor nie grzebie już zmarłych? Co stało się z jego żoną? Czy to prawda, że na Lodowiec przewiezione zostały bezprawnie, ukryte w skrzyni, tajemnicze zwłoki?
Zadaniem narratora jest wyjaśnienie i udokumentowanie całej sprawy. Niestety realizacja tego zadania nie jest taka prosta.
„Zapytałem o życie parafialne i o kościół, w odpowiedzi usłyszałem o karmieniu śnieguł i kuciu koni. Spytałem o podejrzane transporty, jakieś pogrzeby na Lodowcu, opowiedziano mi o zwłokach, które powstały nago i piekły chleb dla swoich grabarzy. W sprawie stanu cywilnego proboszcza usłyszałem opowieść o hiszpańskiej szlachciance, która była karmiona piersią, dopóki chłopcy spod Lodowca nie zrobili jej dziecka.”
Przykładowy dialog z książki (a książka to w większości dialogi właśnie) wygląda tak:
„Debi: – Ty też, pastorze, kiedyś umrzesz.
Pastor Jon: – Allach jest Allachem.
Debi: – Nie miał pan, pastorze, żadnego objawienia?
Pastor Jon: – Lilie polne.
Debi: – Lilie polne! Słusznie pan to powiedział. Aż się prosi, żeby wygłosić o tym kazanie, na przykład na Boże Narodzenie.
Pastor Jon: – O nie, lepiej milczeć, jak Lodowiec. Lilie polne też tak czynią.”
I wszystko jasne.
Wypowiedzi postaci są enigmatyczne i pozornie bezsensowne (ale czy naprawdę skrywają jakiś sens, czy tylko takie udają – nie jestem w stanie stwierdzić). Klimat – jak przystało na realizm magiczny – niesamowicie dziwny.
Dla kogo jest „Duszpasterstwo koło lodowca”?
- dla osób lubiących realizm magiczny i prozę w stylu Gabriela Garcíi Márqueza,
- dla chcących spróbować nietypowej literatury (bardzo nietypowej).
Od siebie – nie polecam. Mój epizod z tą książką i realizmem magicznym mogę podsumować słowami narratora:
„Szkoda, że nie jesteśmy jednakowo wstawieni i nie rozumiemy się.”
A wy zetknęliście się z realizmem magicznym? Jak go wspominacie?
Jeśli spodobał Ci się post, zapraszam do śledzenia mnie na:
Jeżeli nie chcesz przegapić kolejnych wartościowych wpisów, zaobserwuj mój profil na Instagramie i bądź na bieżąco 🙂
Przykładowy dialog nie zachęca do lektury 😀 Ja przeczytałem 100 lat Samotności – nie było według mnie złe, ale nie była to też książka którą osobiście uważam za arcydzieło – ot ciekawy pomysł i wykonanie. Za to mogę polecić Dom Duchów – z tego co orientuję się to też realizm magiczny, ale książka jest dość mocno związana z historią XX wieku, przez co może te dziwaczne elementy balansują się i tworzą bardziej przystępną całość.
To może za 5 lat, jak już zdążę zapomnieć, że realizm magiczny mi się nie podobał 😀
Czyli bardzo kiepsko? Strasznie szkoda. Ja Márqueza nie trawie, przeczytałam „Sto lat samotności” i wspominam to fatalnie. A jakie to gatunek? Powieść obyczajowa? Powieść historyczna? Fantastyka?
Książka wygląda jak zapis dialogów z taśmy magnetofonowej + trochę narracji. Forma jest nietypowa, nie wiem, czy jakoś się to nazywa 😀
Uśmiechnęłam się czytając tę recenzję 😉 Marqeza nic nie czytałam, bo nie mogłam się przebić przez Miłość w czasach zarazy, ale może dam mu drugą szansę.
Chociaż nie polecasz książki, to chętnie bym spróbowała ją przeczytać. Jestem otwarta na gatunki 😉
Myślę, że warto jest przeczytać chociaż jedną pozycję z realizmu magicznego, chociaż sama go nie cierpię, to na pewno nie żałuję 😀 „Duszpasterstwo…” jest króciutkie, ma niecałe 200 stron, jest podzielone na wiele rozdziałów i składa się głównie z dialogów. Czyta się bardzo szybko.