Czego boisz się najbardziej?
Ja boję się węży i, kiedy sobie o tym przypomnę, że przestanę mimowolnie oddychać.
Wygląda na to, że obcowanie z literaturą też może przysporzyć nam dreszczy niepokoju…
7 fobii związanych z literaturą
1. Bibliofobia
– strach przed książkami.
Prawdopodobnie cierpi na nią ok. 50% Polek i 70% Polaków.
2. Hippomonstrosesquippedaliophobia
– strach przed długimi słowami.
Nazwa tej fobii to jakiś żart…
— Na jaką fobię cierpisz?
— Hippomon… aaa!!!
3. Papyrophobia
– strach przed papierem.
Bo czy może być coś gorszego od trzymania w rękach martwego kawałka ciała zmaltretowanego drzewa?
Na szczęście zawsze zostaje jeszcze czytnik albo audiobook.
4. Metrophobia
– strach przed poezją.
Mickiewicz śni się po nocach.
5. Alogotransiphobia
– strach, że podczas podróży transportem publicznym nie będziesz mieć niczego do czytania.
Nazwa fobii została wymyślona przez pisarza George’a V. Higginsa, ale taki strach byłby chyba dość racjonalny, co?
6. Scriptophobia
– strach przed pisaniem publicznie.
W ekstremalnych przypadkach osoby cierpiące na tę fobię są w stanie pisać tylko nocą, kiedy nikt nie może ich zobaczyć. Miejmy nadzieję, że nasi ulubieni pisarze tego nie złapią.
A teraz najstraszniejsza z fobii:
7. Abibliofobia
– strach, że nie będzie czego czytać.
Co, jeśli kiedyś skończą się nam dobre książki do czytania?
A co, jeśli umrzemy, ZANIM przeczytamy wszystkie te wartościowe książki?
Co przeraża bardziej?
Jedno jest pewne – jedna z tych dwóch rzeczy na pewno nas spotka…
Cierpicie na którąś z powyższych fobii? 😉
oraz
Jeżeli nie chcesz przegapić kolejnych wartościowych wpisów, zaobserwuj mój profil na Instagramie i bądź na bieżąco 🙂
Ale świetny wpis! 🙂 Kiedyś wyszukiwałam dla zabawy różne dziwne fobie – to naprawdę zadziwiające, czego ludzie się boją, a jeszcze bardziej to, że jest to nazwane 😉 Pamiętam np. lęk przed masłem orzechowym 🙂
Ciekawe, w jaki sposób można się takiej fobii „nabawić” 😀
„Hippomon eeee makarena” 😀
😀
Zdecydowanie cierpię na 5 🙂 Dlatego najczęściej mam w torbie jakąś książkę lub przy okazji 😉 – każdy pretekst jest dobry – zaglądam do księgarni 🙂
Ja bardziej do biblioteki 🙂
@agngata:disqus ja bibliotekarz, kłaniam Ci się nisko! ♥ 😀
To musi być fajna praca, prawda? 😀
Pewnie, że fajna! Tylko każdego dnia trzeba walczyć ze stereotypami. 😉
Np. jakimi? 🙂
Och, jest ich cała masa. Najczęściej spotykam się z opinią, że w bibliotece jest tak spokojnie i tylko siedzi się i czyta książki. ? Najwyraźniej te osoby nie mają pojęcia, czym zajmuje się pracownik w bibliotece multimedialnej dla dzieci. ??
Z wymienionych to chyba tylko na piątkę. Zawsze muszę mieć w pociągu coś do czytania, nawet jeśli nie będę tego czytać, to musi być na wszelki wypadek. Boję się, że nie starczy mi życia, by przeczytać wszystko, co chcę, bo książek mi raczej nie zabraknie.
Z nieksiążkowych fobii to bardzo boję się jeździć samochodem, panikuję podczas jazdy i staram się podróżować tylko z mężem.
Jeździć w sensie jako kierowca czy pasażer?
Pasażer. Jako kierowca w ogóle nie jeżdżę, chociaż prawko zdałam za pierwszym razem. ?
Właśnie jakoś Ci zdający za pierwszym razem często nie chcą jeździć… 😀
4 to trochę o mnie, a strach przed długimi wyrazami nazwał ktoś o wielkim poczuciu humoru 🙂
Albo po prostu jakiś sadysta 😀
Jedno nie wyklucza drugiego 😉
Cudowny pomysł na wpis. Ja już się z siódemką pogodziłam, co więcej, uznałam, że nie będę sobie zaprzątać tym głowy 🙂 Nie podejrzewam, żeby skończyły mi się książki (listę mam długą), ale z czasem różnie to może być.
Metrophobię mam chyba w lekkim stopniu – za poezją po prostu nie przepadam, ale żeby się jej obawiać? No, jakoś niekoniecznie 🙂 Chociaż, kiedy przypomnę sobie kolokwia z literatury…
Aż takie były złe? 😀 Ja, jeszcze za czasów szkolnych , wolałam wybierać do analizy wiersze niż prozę – to mi się wydawało dużo łatwiejsze, no i wiersze były sporo krótsze 🙂
Genialne! ♥ 😀 Mickiewicz jako Buka wymiata! 😀 Mnie chyba dotyczy punkt nr 5 i 7. 😀
A tak na serio, to panicznie boję się pająków! :O
Dziękuję 😀
Jak Ron Weasley i J.K.Rowling 🙂
Zdecydowanie 7 🙂
Super tekst!
Dziękuję! 🙂
Świetny wpis, w sam raz na poprawę humoru 😀
Cieszę się, że poprawiłam humor! 😀
Nawet nie wiedziałam, że istnieje tyle książkowych fobii. Chyba cierpię na siódemkę 😀
Siódemka znacznie lepsza od jedynki 😀
Ja to się boję, że kiedyś umrę z nieskończoną książką i nie poznam jej zakończenia.
Najgorzej tak z kryminałem 😀
Alogotransiphonia ? Ciekawe jak zareagują na to moi przyjaciele, gdy usłyszą nazwę tej „choroby”
Świetny tekst ?
Dziękuję 😀
Pierwszy raz trafiłam na Twoją stronę – i muszę rzec, że przypadła mi do gustu. Tworzysz interesujące wpisy i zapewne odwiedzę Ciebie ponownie 🙂
Bardzo mi miło! Zapraszam 🙂
Mam te dwie fobie: Alogotransiphobia i Aibliofobia 😀
To te „właściwe” 😀
ja się boję że nie zdążę przeczytać wszystkich książek, z mojej listy i że ominie mnie jakaś najfantastyczniejsza… 🙁
A jak długą masz teraz listę? 🙂
Na ostatnią! Świetny wpis. Szukałam w necie nazwy tej ostatniej fobii i natknęłam się na Twój blog. Pozwolisz, że się do niego odwołam? http://www.literackie-zamieszanie.blogspot.com
Dziękuję! Pewnie 🙂
Dopisałabym perdetofobie, czyli lęk przed niezapisaniem pliku.
Dobrze, że dzisiaj mamy kopie zapasowe w chmurach 😀
Na ostatnią na pewno…a na niektóre inne możliwe bo jestem prawdziwym molem książki