Jak wielkie są Twoje marzenia?
Zapewne zdarza Ci się czasem rozmarzyć i snuć cudowne, wręcz nierealne fantazje o tym, co uda Ci się w życiu osiągnąć.
Bardzo przyjemne są takie marzenia.
Ale później trzeba zejść na ziemię i spojrzeć prawdzie w oczy. Cokolwiek chcesz robić – i tak nigdy nie będziesz wybitny.
Możesz sobie być pisarzem, ale naiwnie jest liczyć, że Twoje książki sprzedadzą się w milionach egzemplarzy. Tak samo z nadzieją na zostanie mistrzem świata w curlingu albo dojściem na szczyt kariery aktorskiej. To się nie zdarza.
Naprawdę myślisz, że mógłbyś się równać najwybitniejszym?
Przecież nie jesteś kimś takim jak Tolkien albo Wisława Szymborska. Bo czy jesteś?
Nie, nie jesteś.
Jesteś tylko zwykłym człowiekiem z krwi i kości. Takim, który wstaje codziennie rano i którego doba ma 24 godziny. Takim, któremu buty przemakają w niepogodę i któremu zdarza się pechowo złamać paznokieć.
Nie to co oni.
Ludzie sukcesu to nie są ludzie, na których można wpaść przypadkiem na ulicy. Im się nie zdarza mieć łaskotek albo uderzyć w najmniejszy palec u nogi. Wyobrażasz sobie, żeby im kiedyś uciekł autobus albo coś takiego?
Oczywiście, że nie. Im nigdy nie przychodzi do głowy spóźniona riposta. Nie zdarza im się przetrząsać nerwowo torebki w poszukiwaniu kluczy. Nie przypalają makaronu. Nie stoją w kolejkach do kas. Nie mają denerwujących sąsiadów za ścianą albo słabości do kremówek.
Widzisz – przecież to nie są tacy zwykli ludzie, jak ja i Ty. Ludzcy.
Skąd to wszystko wiem?
Przecież nie może być inaczej!
Bo to by znaczyło, że ktokolwiek z nas może być wielki.
Co zrobić, żeby nie przegapić kolejnych inspirujących i zaskakujących postów?
Polub mojego bloga, a nic Ci nie umknie:
blsdk-follow2 lub
Jeżeli nie chcesz przegapić kolejnych wartościowych wpisów, zaobserwuj mój profil na Instagramie i bądź na bieżąco 🙂
No jeszcze chwila i naprawdę bym uwierzyła, że nici z mojego bestseller’a.
Rozumiem, że tekst napisany nieco z przekorą.
Ludzie sukcesu mieli po prostu więcej determinacji, siły charakteru i odrobinę szczęścia.
Ludzie sukcesu to właśnie Ci, którzy uwierzyli, że mogą to osiągnąć 🙂
Popieram!
Zależy, co uważają za sukces, bo jak zostanie bufonowatym nadętym (tu przepraszam za wyrażenie!!!) d…m ze spora wypłatą, to to sukces raczej średni
Trafny tekst;) Utwierdził mnie tylko w przekonaniu, że niedługo wraz z moim Niebieskim Stoliczkiem podbijemy ten świat! Kilka sąsiednich pewnie też…
Nie wątpię 🙂
wcale nie trzeba być wybitnym. wystarczy być niezłym i lubić to co się robi. i to już jest ogromny sukces. a wybitnym, to prawda, nie każdy być może. żeby był jeden wybitny potrzeba tysięcy przeciętniaków. bo wybitność to przecież wyróżnianie się na tle. gdyby wszyscy byli wybitni, to przestaliby być wybitni 😉
To prawda, nie każdy ma tak wysokie ambicje. Ale jeżeli ktoś ma, to dlaczego podcinać mu skrzydła? Przecież wielcy ludzie też są z krwi i kości i nie urodzili się ze specjalnym znakiem na czole, że to akurat im się uda. Wielu ludzi sukcesu słyszało, że niczego nie osiągną i żeby odpuścili, ale się nie poddali 😉
podcinać skrzydła absolutnie nie!
każdy może być wybitny w czymś – tak. ale nie każdy może być wybitny akurat w tym, co sobie wymarzy. niestety. oczywiście wciąż warto działać, bo tak jak pisałam wyżej wcale nie trzeba być wybitnym. wcale nawet nie trzeba chcieć być wybitnym.
Nie do końca wierzę w talent, więc nie wiem, czy tak jest. A raczej nie da się tego w 100% zweryfikować.
PS. Zostawiłaś pięćsetny komentarz na moim blogu <3
Kluczem do sukcesu jest chyba bycie w dobrym miejscu, w dobrym czasie i dobrymi ludźmi w koło. Do tego jeszcze szczypta samozaparcia i robienia wszystkiego najlepiej, jak się potrafi i można coś osiągnąć 🙂
myślę, że Wisława Szymborska na pewno nie chciała by być sławna jak Tolkien. Chodź może jeszcze przyjdzie czas z wierszami Szymborskiej na pościeli, kubkach w maku itp:)))
Myślę, że poszewka na poduszkę z fragmentem wiersza Szymborskiej byłaby super 😀
Dobry tekst, i może trochę wytykający naszą polską mentalność – skromność i brak wiary w siebie. Co odpowiada Polak na rozmowie kwalifikacyjnej, gdy pytają : w czym jesteś najlepszy? Jaki sukces odniosłeś? Waha się. to trzeba tak z wiarą – wstać rano i ruszyć z myślą : „Codzienne robię coś zaje.. fajnego, a dziś to już zupełnie przesadziłam 😛 „
Ja częściej spotykam się z tym w drugą stronę: „Ale masz świadomość, że i tak nigdy nie będziesz tak dobra jak ktoś tam?” albo „Ale wiesz, że w tym wieku to już dużo nie osiągniesz?” itd. 🙁
Pomysłowo ujęte 🙂
Mamy taką mentalność, że ludzi sukcesu traktujemy jako „nadludzi” i to daje nam jakieś dziwne wewnętrzne prawo do nienawidzenia ich i gardzenia nimi. Bo im wszystko łatwo przyszło.
Wszystkim innym wszystko łatwo przychodzi, tylko nie nam 😀
Trafne?
Lubię takie przekorne teksty. Czasami ironia jest lepszym sposobem przekazu, niż mówienie wprost:)
Fajnie, że się spodobało! 🙂
Wiara we własne możliwości czyni cuda 🙂
Wydaje mi się, że sukces to głównie kwestia szczęścia. Choć oczywiście można się łudzić, że jest inaczej.
Ludzie sukcesu zazwyczaj próbuję wiele razy i łatwo się nie poddają – więc mają statystycznie większą szansę na łut szczęścia 😉
A potem jak się czyta biografie tych wielkich ludzi to człowiek sobie myśli „jak oni z takiego bagna potrafili zrobić miliony to ja też mam szanse” 😀
Uwielbiam takie biografie!
Zależy… jeśli sukces przeliczasz na liczbę lajków i pieniądze, to pewnie masz rację. Wielkość przychodzi z czasem, i zdarza się nam spaść na ryj. Znam człowieka, którego wybrano lekarzem roku. Bywa tak chaotyczny, że czasem nie wiem, czy pamięta o zawiązaniu własnych sznurówek. Mój ulubiony poeta, Zbyszek H. chlał ile wlezie i nigdy się nie dorobił majątku, umierając na korytarzu w szpitalu – ale i tak jest wielki. Słynna Matka Teresa uważała, że cierpienie uszlachetnia, i nie pozwalała przyjmować ludziom pod jej opieką leków przeciwbólowych. Kurt ma dotąd miliony fanek, a mimo to strzelił sobie w łeb. Wydaje mi się, że był raczej nieszczęśliwy. Amy i Whitney Houston się zaćpały, ale na muzyce zbiły majątek. A Madonna osiągnęła sukces tylko dlatego, że wiedziała kobo obsłużyć najpierw, zanim sama będzie decydować o tym kogo będzie chciała obsługiwać. Tekst napisany niby ironicznie, ale zabrakło mi czegoś, co by jasno to potwierdzało.
Sukces zewnętrzny nie jest tożsamy ze szczęściem.
Również bardzo lubię Zbigniewa Herberta 🙂
Wydaje mi się, że większość zrozumiała przekaz, więc tekst jest napisany w porządku. Nie lubię pisać w zbyt oczywisty sposób i mam nadzieję, że taki styl znajdzie swoich zwolenników 🙂
Ludzie sukcesu to Ci, którzy są świadomi swoich niedoskonałości, a pomimo to pracują, walczą, pną się na szczyt, pozwalając sobie na chwilę słabości i normalności. Bo każdy z nas jest tylko człowiekiem…
Przypomniałaś mi prezentację, w której autor tłumaczył różnicę między ludźmi sukcesu a przeciętnym człowiekiem – ci pierwsi nie traktują porażek czy trudności jako sygnału do zaprzestania działania, ale jako kamienie milowe na drodze.
Zawsze wiedziałam, że to stanie w kolejkach skreśla szanse na bycie kimś wybitnym! Smutno.
Hahah 😀
Nie jestem zwolenniczką myślenia, że człowiek sukcesu to jakiś “nadczlowiek”. Widzimy co on zrobił ale nie widzimy jak i nie znamy ich osobiście by tak twierdzić. Kultura i biznes optymistyczno – motywacyjny traktuje takich ludzi wręcz jak nietykalnych bogów czy bohaterów. Troche mnie to denerwuje. Należy przed wszystkim ufać sobie i nie oglądać się na ludzi sukcesu czy im zazdrościć. Warto pamietać, że każda epoka miala swój wzór naśladowania i współczesny wybitny człowiek indywidualnego sukcesu z milionami na koncie jest tylko takim wzorem obecnych czasów. Tak jak w średniowieczu był nim… ubogi asceta. Każdy jest wyjątkowy na jakiego sam się czuje, za jakość swojego życia a nie dlatego, że wpasowuje się w ramy jakiegś trudnego do osiagnięca ideału danej epoki.
Hm… dawno nie widziałam w sieci czegoś tak przewrotnego 😉
To chyba komplement, więc dziękuję 😀
jak najbardziej! 🙂
Oni po prostu dążyli do celu mimo przeciwności losu i się nie poddawali:) Ponad to nie wszyscy wybitni byli docenieni za życia:P
Niestety 🙁
Nie trzeba być najlepszym aby być wystarczająco dobrym 🙂
Ładne 🙂
A ja wierzę, że jeszcze wszystko przede mną 🙂 i będę wybitna 🙂 o!
I słusznie 🙂
Moim zdaniem nie trzeba być wybitnym, ani nieprzeciętnie inteligentnym żeby coś osiągnąć. Trzeba być bardzo zdeterminowanym, upartym, a przede wszystkim systematycznym.
To prawda. Chociaż nie brzmi to zbyt pociągająco, jednak systematyczność przynosi ogromne efekty.
I nie jest to takie proste – przynajmniej dla mnie:)
Sukces najczęściej osiągają osoby uparte i pracowite, a nie te najzdolniejsze (chociaż zdarzają się wyjątki). Niestety sam talent nie wystarczy 🙁
Bardzo ciekawy tekst 🙂
Dobre!
Sukces przychodzi do nas wtedy kiedy podobno jesteśmy na niego gotowi 😛
Zapraszam do mnie na tagową podróż w czasie 😉
Możesz zabrać kotka 😉 http://www.niebieskistoliczek.pl/2015/11/8-podrozy-w-czasie-w-ktore-musisz.html
Wydaje mi się, że sukces jest połączeniem ciężkiej pracy, wiary w siebie i szczęścia więc każdemu z nas może się to udać 😉
Każdy z nas jest wielki 🙂
Gdzieś tam, głęboko w sobie chowamy takiego wielkoluda i często udajemy, że go w ogóle nie ma.
Ale on jest. Żywi się naszymi małymi i wielkimi radościami.
Naszymi osiągnięciami, z których jesteśmy dumni.
I jesteśmy też wielcy dla kogoś.
Dla rodziców, dla męża, chłopaka, dziecka…
Zatem bądźmy wielcy, wierzmy w to 🙂
Przypominam sobie, że kiedyś już czytałam ten post – jednak i tym razem wywołał u mnie uśmiech na twarzy. Bardzo lubię takie żartobliwe notki 🙂
<3
1 procent talentu, 99 procent pracy. Talent nie jest czymś tak rzadkim, jak można by się tego spodziewać, ale niewiele osób potrafi należycie z nim pracować. Wymaga to współistnienia z nim pewnych cech charakteru, takich jak samodyscyplina, cierpliwość (w przypadku pisarstwa niemal nieludzka), zdolności do wyrzeczeń, odporność na tępą krytykę i umiejętność korzystania z tej konstruktywnej, itd. Znane są przypadki ludzi, którzy swoje zdolności odkryli bardzo późno, na przykład po przejściu na emeryturę, gdy mieli czas, który kradła im praca. Im wcześniej zacznie się pracować ze swoim talentem, tym większa szansa, że uzyska się efekty zbliżone z oczekiwaniami.
Samodyscyplina to również umiejętność, której można się nauczyć 🙂