Czy kiedykolwiek czułeś, że nie zasługujesz na coś, co osiągnąłeś? Czy czujesz się oszustem, kiedy coś wygrasz, zdobędziesz, wypracujesz?
Taki syndrom ma swoją nazwę.
Ta nazwa to syndrom oszusta – zjawisko, które może dotykać nawet 70% społeczeństwa! Polega na przekonaniu, że sukces zawdzięcza się łutowi szczęścia, sprzyjających okolicznościach i jest w związku z tym osiągnięty nieuczciwie.
Jeżeli sam czujesz się oszustem – prawdopodobnie nie masz racji!
Dlaczego tak łatwo nam uwierzyć, że jesteśmy przeceniani i nie zasługujemy na wyróżnienie w swojej dziedzinie?
1.
Sukces osiąga się wytrwałością, systematycznością i cierpliwością, a nie jednowym zrywem. A systematyczność polega na tym, że regularnie wykonujemy małe kroki w wyznaczonym kierunku. Codziennie. Staje się to w końcu częścią naszej rutyny. Czymś normalnym. Czymś oczywistym.
Kiedy codzienne wysiłki zaprowadzą nas w końcu do naszego celu, jesteśmy już do nich przyzwyczajeni i prawie ich nie zauważamy. I bach! – mamy syndrom oszusta.
Zapomniałeś już, jak długą drogę przeszedłeś do swojego osiągnięcia?
2.
Bierzemy swoją wiedzę i umiejętności za pewnik. Wiemy, że wszystko jest trudne, zanim stanie się łatwe – ale jak łatwo nam zapomnieć, że to, co teraz jest łatwe, było kiedyś trudne! I o tym, jak zmagaliśmy się z najprostszymi teraz dla nas rzeczami.
A nasza wiedza to żadna wiedza tajemna. Wszyscy przecież to wiedzą.
Takie zjawisko to klątwa wiedzy – myślisz, że skoro Ty coś wiesz, to dla innych też jest to oczywiste.
Zapomniałeś już, jak to jest nie wiedzieć.
3.
Kiedy posiadamy duże umiejętności i wiedzę z jakiejś dziedziny, łatwo się nie doceniamy.
Kiedy znasz się już dobrze na tym, co robisz, wiesz, ile rzeczy można jeszcze poprawić i zmienić. Wiesz, ile nie wiesz.
Jest to efekt Dunninga-Krugera. Pisałam o nim więcej w podlinkowanym wpisie.
Więc czasem Twoja niska wiara w swoje umiejętności świadczy o ich wysokim poziomie!
Nie zapominaj o swojej wytrwałej pracy i nie czuj się oszustem, tylko dlatego, że tak podpowiada Ci mózg. On czasem się myli.
Jeżeli nie chcesz przegapić kolejnych wartościowych wpisów, zaobserwuj mój profil na Instagramie i bądź na bieżąco 🙂
Ja staram się obiektywnie patrzeć na życie. Jeżeli coś mi się uda, to jest to moja zasługa, jeżeli nie to mój błąd. Oczywiście biorę pod uwagę, że szczęście (lub pech) czasami też mają znaczenie, ale staram się minimalizować te czynniki.
A jak np. je minimalizujesz?
Ach, czasem mam takie uczucie ale ostatnio coraz rzadziej. Jak miałam osiem lat moja nauczycielka wybrała mnie do konkursu ortograficznego. Tyle się uczyłam, że czasem zostawałam po lekcjach. W domu to uczyłam się nawet w nocy… W końcu nadszedł dzień konkursu. Wygrałam. Byłam na pierwszym miejscu. Na początku myślałam, że nie zasługuję ale teraz wiem, że osągnęłam to dzięki własnemu wysiłkowi.
Cieszę się! 🙂 I gratulacje zwycięstwa 😀