Lubiłam jesień.
Kiedy byłam dzieckiem, wrzesień zaczynał się dla mnie zapachem. Różowe okładki na zeszyty pachniały jak truskawki. Cały rytuał przyklejania naklejek na nowe książki i zeszyty tchnął zapachem papieru. Dobrze wyposażony rozkładany piórnik to była moja duma. Pachniał też mój tornister z postaciami Disneya. Tornistrem.
Lubiłam jesień za kasztany i kolorowe liście. To była świetna zabawa, kiedy po ułożeniu liści w wielki stos, można było w nie wskakiwać.
Jesień to były ciepłe płaszcze, kurteczki i polarowe chustki na głowy.
Bieganie z koleżankami na pole i na różaniec.
Zapach zniczy na cmentarzu.
Czekanie na zimę, święta i urodziny.
Słuchanie deszczu bębniącego o szyby.
Teraz jesień to dla mnie to powrót do płaszcza i ulubionych kozaków.
Noszenie grubych, wzorzystych rajstop.
Palenie świeczek zapachowych.
Długie wieczory i czytanie blogów na laptopie.
Nadal lubię jesień.
Ot, taki osobisty wpis od serca. A Wy cieszycie się jesienią?
Spodobał Ci się wpis? Śledź kolejne przez:
Follow oraz
Dla mnie jesień to zbieranie gruszek i jabłek, słuchanie starych albumów Genesis i siedzenie do późna przed komputerem. Piękne czasy 🙂
Brzmi cudnie 🙂
Nie. Uwielbiałam jesień, ale odkąd mam dziecko to sezon jesienno-zimowy budzi we mnie grozę z uwagi na wirusy i inne choróbska a co za tym idzie zarwane noce, problemy w pracy bo chory maluch itp itd. Sezon letni mnie rozpuścił 😉
Trzymaj się! 🙂
Nie ma co marudzić. Jesień, zima, czy inne pory roku są na swój sposób wyjątkowe. Wspomniana jesień głównie.
Tak, i zima też jest cudna 🙂