Dwie rzeczy, które musisz sobie uświadomić, żeby pokonać blokadę twórczą.
Ostatnio na blogu było pusto. Głównie dlatego, że kończyłam projekt do pracy magisterskiej i samą pracę (obecnie jest gotowa!). Jednak to nie wszystko. Kiedy sfinalizowałam swoją magisterkę – miałam blokadę.
Czytałam mój spis pomysłów na posty (a mam ich bardzo dużo – ponad 40, a prawie połowa jest nawet zaczęta) i nie czułam się na siłach do żadnego. Po prawdzie bardzo wiele z nich wymaga researchu i przekopywania się nawet przez moje własne notatki, więc nie wszystkie mogę zacząć pisać z marszu… Jednak są wśród nich takie, które mogłabym.
Ale jakoś nie mogłam.
Jak pokonać blokadę twórczą?
Jednym ze sposobów jest pisanie czegokolwiek, żeby na siłę się rozkręcić i wpaść w rytm.
Nie zawsze się udaje, ale warto próbować dla tych razów, kiedy uda się nam popłynąć.
Ja piszę codziennie, ale to trochę co innego. Przy takim pisaniu dla siebie nie mam blokady, bo wiadomo – nikt oprócz mnie tekstu nie zobaczy, mogę napisać COKOLWIEK. Po prostu piszę. A kiedy napiszę coś fajnego, mogę czasem wykorzystać to na blogu.
Co innego pisać teksty do publikacji. No bo przecież nie opublikuję byle czego.
Uświadomiłam sobie, że przy pokonaniu blokady twórczej mogą pomóc mi 2 myśli:
- Wyobrażenie sobie, że mój blog to nowo powstała strona, gdzie nikt mnie nie zna i mogę pisać, nie przejmując się niczym. Pisać, o czym chcę i prowadzić mojego bloga, jak mi się tylko spodoba. Publikować niedoskonałe teksty (co nie znaczy złe!), jakby nikt mnie nie znał. Przecież, tak po prawdzie, nikt się nie interesuje tym, czy napiszę dobry, czy słaby tekst. Poza mną.
Takie nowe, świeże blogi są bardzo motywujące, prawda? Czysta kartka, zero oczekiwań, całkowita dowolność.
- Wyobrażenie sobie, że jestem dużo młodsza niż jestem – albo dużo starsza, i patrzę wstecz na dwudziestoletnią siebie.
Kiedy chodziłam do podstawówki czy gimnazjum, nie przejmowałam się i po prostu pisałam. Teraz mam jakieś bzdurne oczekiwania i chyba przez to nie jestem w stanie czasem nawet zacząć. Teraz sądzę, że wtedy to byłam młodsza i miałam prawo do błędów – ale nadal je mam! Uczę się. Nikt nie oczekuje ode mnie idealnych tekstów – oprócz mnie.
Niektórzy mówią, że taką blokadę należy przeczekać. Zająć się czymś innym, odpocząć od pisania. Myślę, że to dobry sposób, jeśli tylko potrafi się zachować umiar – nie wykorzystywać przerwy jako wymówki dla prokrastynacji.
Zaczęłam pisać ten wpis, żeby pokonać własną blokadę. Skończyłam go, więc chyba się udało 🙂
Jeżeli masz problem ze znalezieniem pomysłów na wpisy na bloga, zobacz 5 porad, skąd brać pomysły na teksty blogowe.
Żeby śledzić posty na bieżąco, obserwuj mnie na:
oraz
Jeżeli nie chcesz przegapić kolejnych wartościowych wpisów, zaobserwuj mój profil na Instagramie i bądź na bieżąco 🙂
Ja na szczęście rzadko mam takie blokady, ale trzeba przyznać, że bardzo ciekawy pomysł na post :).
Pozdrawiam, a w wolnej chwili zapraszam do siebie zakladkadoksiazek.pl
Zazdroszczę i dziękuję! 🙂
Ja niestety po przeczytaniu tego wpisu mam często blokady, nie raz się zastanawiam co mam napisać… czasami to się zastanawiam czy nie usunąć bloga…
Wpis ciekawy, może warto wziąść przykład…
A co Cię najbardziej hamuje?
Chyba po prostu też czasem trzeba usiąść i zmusić się do pisania, a później już samo idzie 🙂
Bardzo ciekawy tekst, miewam blokady, więc wiem o czym mówisz. Nie lubię takich momentów, bo czuję się tak jakbym była zamknięta i nie mogę wydobyć z siebie sensownego zdania. Nie zawsze udaje mi się wygrać z taką blokadą jednak mam kilka metod.
Czytam blogi lub powieści, piszę komentarze lub szukam inspiracji w muzyce, czasem zapisuję notatki.
Pozdrawiam!
Czytanie książek zawsze spoko 😀 A jaka muzyka Cię inspiruje? 🙂
Z muzyką bywa różnie, często zależy to od mojego nastroju i tego czego poszukuję w muzyce. Czasami jest ona tłem w czasie pisania, innym razem zbieram przy niej myśli, wyciszam się, odpoczywam czy pląsam sobie. 😀
Lubię słuchać muzyki filmowej, relaksacyjnej, celtyckiej, polskich i zagranicznych wykonawców. Rzadko sięgam po muzykę klasyczną, zdecydowanie wolę inne gatunki, ale i tego czasem posłucham :D.
Też lubię słuchać muzyki filmowej 🙂
Ciesze się, a słuchałaś tej z ,,Pięknej i Bestii” ?
Zależy, o którą „Piękną i Bestię” chodzi. Tę disneyowską z 1991 roku znam bardzo dobrze 🙂
Myślę o tej https://www.youtube.com/watch?v=vScUbKoE-qs
Rozpisałyśmy się :D.
😀
Tę kojarzę, chociaż wolę klasyczną wersję z Celine Dion 🙂
To muszę sobie posłuchać obie i porównać :D. Przy tej bardzo się rozmarzyłam:D.
Miewam puste dni,jednak biorę „Je” na karb moich dwu udarów mózgu.Staram się jednak notować każdą myśl jaka przeleci przez głowę!Wokół mnie jest pełno notesów,kartek,ołówków,które przedkładam nad długopisy a za piórami! Niektóre notesy mają nawet 50-lat!W wydanych esejach wracam do tych notatek(chwil) w których powstały!
Notowanie myśli i pomysłów to jeden z najlepszych nawyków, jakie można wyrobić 🙂