Kojarzycie te wszystkie wishlisty, które tworzą blogerzy przed nadejściem odpowiedniego sezonu?
Teraz nadeszła kolej i na mnie.
Przed Wami moja jesienna wishlista…
Chociaż może jednak nie.
Co kilka miesięcy spisujemy listę rzeczy, które są nam potrzebne, podobają się, bardzo chcielibyśmy je mieć. W końcu je kupujemy, czujemy się spełnieni przez pięć minut, po czym traktujemy je już jak coś oczywistego. Tymczasem do głowy przychodzi nam kolejna rzecz, którą też koniecznie musimy sobie kupić…
Ile razy tak było?
Dlatego zamiast wishlisty postanowiłam spisać listę rzeczy, które kiedyś bardzo chciałam mieć, a teraz są moje.
Moja jesienna lista wdzięczności
1. Czytnik
Tak bardzo go uwielbiam. Jeden z najlepszych prezentów, jakie dostałam. Jest lżejszy od niejednej powieści, ma dotykowy ekran, podświetlenie i tyle książek w środku! Zalety czytania na czytniku można mnożyć. Wspaniały towarzysz podczas jesiennych wieczorów.
2. Gorset
Ostatnio w ogóle zapomniałam, że go mam. Długo zastanawiałam się nad zakupem (ze względu na cenę), ale w końcu go kupiłam i jestem bardzo zadowolona.
3. Kozaki
To buty moich marzeń. Uwielbiam kozaki i noszę je już od jesieni. Te są na wysokim obcasie, ale dość grubym, więc są wygodne. Mają ozdobne wiązanie na całej długości i grafitowy kolor. Idealne.
4. Dżinsowe spodenki
Moje ulubione krótkie spodenki. Może wydają się nieodpowiednie na jesień, ale lubię je nosić razem z grubymi rajstopami.
A Wy? Też macie takie rzeczy, o których kiedyś marzyliście, a teraz są Wasze?
Nie chcesz przegapić kolejnych zaskakujących postów? Zaobserwuj mnie na:
Jeżeli nie chcesz przegapić kolejnych wartościowych wpisów, zaobserwuj mój profil na Instagramie i bądź na bieżąco 🙂
Podobnie jak u Ciebie, czytnik 😉 Marzyłam o nim przez 2 lata, ale wiecznie nie było funduszy. Poza tym mala, zgrabna skórzana torebka która kosztowała zdecydowanie za dużo;-)
Czytniki rządzą! 😀
I tanieją coraz bardziej – trafiają się modele na granicy 200 zł, warto też patrzeć na możliwość kupna za granicą – czasem można zaoszczędzić sporo jeśli trafi się promocja 🙂
Jest jeszcze „czytnik za złotówkę” z Legimi.
W skrócie: płacisz abonament, teraz to chyba 49 zł miesięcznie, i w ramach tego abonamentu masz nielimitowany dostęp do kilkunastu tysięcy książek w języku polskim (moje wydatki na książki spadły!), które pobierają się na czytnik jednym kliknięciem, a także dostajesz czytnik, który obsługuje ich aplikację z e-bookami.
Czytnik jest bardzo dobrej jakości, dotykowy z przyciskami z boku (wygodnymi) i podświetleniem. Na Androidzie, więc bateria nie trzyma jakoś powalająco długo, za to można sobie wgrać aplikację Kindle’a i czytać również książki z Amazonu.
Świetna sprawa, zwłaszcza jeśli kogoś nie stać na wydanie na raz dużej kwoty, a na książki wydaje więcej niż ustawa przewiduje 😀 Ja mam i bardzo sobie chwalę 😀 W dodatku wreszcie wiem, z jaką prędkością czytam, bo aplikacja Legimi ma statystyki czytania!
Zapomniałaś o gorsecie, bo leży w szafie, czy taki wygodny? (powiedz, że to drugie! pliz)
A buty masz piękne, wiązałabym do nich czerwone sznurówki <|:^)
Dziękuję! 🙂 Co do gorsetu, to leżał w szafie… ale to głównie dlatego, że nie noszę go, kiedy jest ciepło. Ale nie jest niewygodny – wiadomo, usztywnia, ale dzięki temu trzymam prosto sylwetkę.
Czytnik to coś co i i się marzy o dłuższego czasu ..) Ja potrzebowałam nowej torebki i mąż podołał moim potrzebom 🙂
No dziękuję 🙂 teraz marzę o takich kozakach :/ eh lajfff
Na pewno masz jakieś inne buty, którymi sama mogłabyś się pochwalić 🙂
Nie, ale to dlatego, że rzeczy codziennego użytku, książki, ubrania itd. nie leżą w sferze moich marzeń. Są tym, co zaspokaja moje potrzeby.
Olga i nie masz „kaprysów”? Ubrania lub jakiejś innej rzeczy, która wiesz, że może nie jest Ci niezbędna do życia, ale fajnie by było ją mieć? Ja mam tak z adidasami, tzn butami sportowymi, ale takimi, w których normalnie chodzę, nie do biegania. Wiem, że to moja słabość i czasami (zawsze jest to kontrolowane, raczej nie dokonuję kompulsywnych zakupów) sobie pozwalam na jej zaspokojenie, mimo że moje poprzednie (i poprzednie) adidasy są jeszcze w dobrym stanie. Oprócz książek jest to chyba jedyna rzecz materialna, która daje mi tyle radości 🙂
Ja marzyłam o lustrzance. Teraz jest moja i sprawia mi ogromnie dużo radości.
Super marzenie! 🙂
zawsze chciałam swój pokoik, który będzie mieszkaniem moich sentymentalnych pierdół i zbieraczy kurzu.
i mam 🙂
Lista wdziecznosc – siwetny pomysl 🙂 Moj kindle zdecydowanie sie kurzy, jakos ciagle wole papierowe ksiazki 🙂 pozdrawiam!
Czytnik, laptop… nowa szafa na ubrania. I może to głupie, ale dobrze dobrany stanik, który na mnie nie wisi i nigdzie się nie wrzyna. Wreszcie znam swój rozmiar i o rety, co za ulga!
Wcale nie głupie! Dobrze dobrany stanik to jest coś 😀
Bardzo fajny pomysł na post, lista wdzięczności brzmi bardzo fajnie. Kiedyś chciałam mieć gorset, ale młoda byłam i finansów nie miałam. Teraz za to mam inne wydatki i inne chciejstwa. Głównie pragnę świecy i rzeczy dla psów <3 Ale to kupuję regularnie 🙂
Długie, zamszowe, czarne muszkieterki, ale czytnik też by się przydał 🙂
Ja też bardzo chciałam mieć czytnik, ale po kilku miesiącach od jego zakupu powróciłam do tradycyjnych książek. Lubię szelest kartek, ładne okładki, a oczy zdecydowanie mniej się męczą.
To jesteś wyjątkowa, bo zazwyczaj ludzie bronią się przed czytnikami, a potem nie chcą wrócić do papierowych książek 🙂
Tylko, że oczy przy czytaniu książek i czytaniu z czytnika męczą się tak samo – na tym polega idea czytników. Chyba, że masz czytnik z wyświetlaczem LCD – wtedy faktycznie czytanie książek jest zdrowsze.
Kiedyś mi się wydawało, że czytnik nigdy nie zastąpi mi papierowej książki. Aż kupiłam i pokochałam 😉
Też tak myślałam 🙂
Długo marzylam o tym, by móc być tak bogatą;) , żebym mogła pozwolić sobie codziennie na przepyszną latte z własnego ekspresu. Marzenie spełniło się dużo szybciej, niż się spodziewalam. Mężowi udało się znaleźć w necie maleńki, niedrogi ekspres ciśnieniowy i teraz każdego dnia pijemy sobie pyszną kawę z pianką. To chyba jestem już bogata;)
Pewnie! 😀 Poza tym: „Nie ten jest biedny, kto ma mało, lecz ten, kto pragnie więcej” 🙂 Seneka.