Dokładnie 10 lat temu rozpoczęła się moja przygoda z rozwojem osobistym.
Wtedy hasło „rozwój osobisty” nie miało jeszcze tylu negatywnych skojarzeń…
…i całe szczęście!
Dzięki temu, że na początku trafiłam na Rozwojowca, nie zdążyłam się zniechęcić do tego terminu przez popularnych „kołczy”.
A zaczęło się od sześciu strun…
Na pierwszym roku studiów postanowiłam nauczyć się grać na gitarze. Robiłam podstawowe ćwiczenia z jakiejś strony w sieci. W bocznym panelu wypatrzyłam widżet z Dawką motywacji i zapisałam się do subskrypcji (codziennie rano wysyłają inspirujący cytat). Subskrybuję cytaty do dziś.
Dostałam od nich pewnego dnia emaila z promocją treści Damiana Redmera i do niego również zapisałam się na subskrypcję. To mail, który wtedy dostałam:
Zobaczcie na datę. Minęło 10 LAT!
Tak to się właśnie zaczęło.
Na początku nie mogłam sobie pozwolić na płatne kursy, więc musiałam pozostać przy darmowych treściach, które i tak były nieziemsko przydatne. Powoli, bardzo powoli uczyłam się walczyć z prokrastynacją i pracowałam nad systematycznością. Dopiero po skończeniu studiów mogłam sobie pozwolić też na płatne kursy.
Ciężko mi sobie wyobrazić, jak wyglądałoby moje życie, gdybym nie trafiła na Rozwojowca. Na pewno byłabym dużo mniej zdyscyplinowana i systematyczna, gorzej zarządzałabym czasem. Prawdopodobnie nie udałoby mi się prowadzić tak długo tego bloga. Może bym go nawet nie założyła?
W szkole nigdy nie miałam problemów z nauką, ale zmotywować się do czegoś ponad codzienne obowiązki – to było wyzwanie. Dzieliłam czas wolny i planowałam zadania na godziny. Liczyłam, ile mam wolnych godzin w ciągu dnia i w ciągu tygodnia, żeby wypełnić je tysiącem swoich planów i pomysłów. Prawie nigdy nie udawało mi się niczego zrobić.
Teraz regularne prowadzenie pamiętnika, ćwiczenia, picie 2 litrów wody czy codzienne zabiegi pielęgnacyjne nie stanowią dla mnie problemu. Po prostu robię te rzeczy.
Tak bardzo się cieszę, że jestem tu, gdzie jestem!
Aż ciężko uwierzyć, że dziesięć lat temu byłam taka zapominalska i niezorganizowana. Że tyle rzeczy odkładałam na później. Brr!
Ciekawe, jak wyglądałoby teraz moje życie, gdybym nie sięgnęła kiedyś po gitarę?
Gorąco polecam Rozwojowca. Jeżeli jeszcze go nie znacie, możecie zacząć od filmiku o najważniejszych postanowieniach.
A tu znajdziecie moje wpisy o rozwoju:
- Jak skutecznie się zmotywować?
- 10 rozwijających wyzwań
- Jak być bardziej produktywnym?
- Jak osiągnąć więcej, robiąc mniej?
Kiedy zaczęliście się interesować rozwojem osobistym?
Jeżeli nie chcesz przegapić kolejnych wartościowych wpisów, zaobserwuj mój profil na Instagramie i bądź na bieżąco 🙂
Chyba od zawsze mam wręcz obsesję na pukcie ,,tresowania siebie”. Boli mnie za to, że teraz zaczynamy rezygnować z samorozwoju, bo kilka osób zakrzyczało całą resztę, że powinniśmy się akceptować, próby zmiany samego siebie świadczą o nietolerancji i braku akceptacji swojej osoby. I teraz zamiast stać się najlepszą wersją siebie, to ludzie wolą siedzieć i rozpaczać, że przecież tacy są i niewolno się zmieniać, bo trzeba na siłę siebie akceptować…
Ja bardzo popieram rozwój osobisty- to nasz obowiązek, żeby być lepszą wersją siebie, odkrywać nowe talenty, podrasowywać stare, i wymazywać wady.
Nie wiedziałam, że dochodzi to do takiego etapu 🙁 Akceptacja rzeczy, których nie można zmienić, a praca nad wadami to zupełnie różne rzeczy.
Widzę że rozwój osobisty stał się dla ciebie szczególnie bliski — tak jak dla mnie. Dlatego polecam ci teraz książki, z którymi ostatnio spotkałam się i mam już je na swoim regale: „Myślenie pytaniami”, „Zacznij od dlaczego”, „Chłopiec, kret, lis i koń”. Ostatnia pozycja ma bardzo mało treści, ale wszystko co jest tam zawarte jest w zupełności wystarczające.
Dziękuję bardzo za polecenia, nie czytałam jeszcze tych tytułów 🙂
Problem z rozwojem osobistym(kuźwa jak słyszę to sformułowanie to mnie zbiera na rzygi :), że większość czyta tylko o tym rozwoju osobistym :). Rozwój osobisty to zwiększanie swoich kompetencji w dziedzinach które nas interesują nie zaś rozwijanie kompetencji w rozwoju osobistym :).
Myślę, że rozwój osobisty to obie te rzeczy 🙂
Hej czy mogę zostać i poczytać Twojego bloga?😉
Ja jestem za rozwojem osobistym. Niech każdy uważa co chce, dla mnie było to zbawienne. Ja dziesięć lat temu to królewna myśląca, że jest pępkiem świata, a teraz kobieta myśląca. Nie robiąc sobie ograniczeń w głowie, stwarzamy sobie wolną drogę do realizacji celów, marzeń i pomysłów 🙂
Gratulacje i powodzenia w dalszym rozwoju! 🙂
Najtrudniej zacząć, kazdy kolejny rok jest tylko łatwiejszy. U mnie, po pięciu latach, największe efekty przynosi dziennik. Nie tylko w planowaniu, ale widzę, że do przodu poszła także np. pamięć 🙂
I piszesz codziennie? 🙂
Super historia!
Podziwiam za wytrwałość 🙂
Dziękuję 🙂
Dla mnie rozwój osobisty jest równie przydatny. Wiele mnie to nauczyło. Chociaż są lepsze i gorsze dni. Ale nie można się poddawać, tylko każdego dnia cisnąć. Polecam każdemu też mieć inne pasje niż rozwój i łączyć pracę nad pasjami wraz z pracą nad sobą. Wtedy się to bardzo ładnie łączy i można osiągnąć więcej, niż się wydaje!
Ja inwestuje w naukę języków obcych. Niemiecki już umiem dosyć dobrze, ale przydałoby się znać lepiej angielski. Angielski jest używany na całym swiecie
Twoja historia dotycząca rozwoju osobistego jest bardzo inspirująca! Niesamowite, jak przez te 10 lat udało Ci się wprowadzić tak wiele pozytywnych zmian w swoim życiu.
Dziękuję za inspirujący artykuł! Twoja historia jest świetnym przykładem na to, że determinacja i systematyczność w rozwoju osobistym przynosi efekty. Dużo sukcesów i powodzenia w kolejnych etapach rozwoju! 😊